Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Silno Małe i smutne

Piotr Jędzura
- Wioska powoli umiera, staje się coraz mniej zaludniona, bo ludzie nie widza tutaj przyszłości - mówi sołtys Tadeusz Rynnik.
- Wioska powoli umiera, staje się coraz mniej zaludniona, bo ludzie nie widza tutaj przyszłości - mówi sołtys Tadeusz Rynnik. fot. Krzysztof Kubasiewicz
Widząc Silno Małe można rzec - fajnie tutaj zamieszkać. Okolica cichutka dookoła same lasy pełne grzybów, tylko mieszkańców z roku na rok coraz mniej.

Jedziemy z Iłowej w kierunku Wymiarek krętą drogą. Asfalt zakręca raz w lewo, raz w prawo. Z czasem zwęża się jeszcze bardziej.

Za Wymiarkami coraz bardziej wąsko. Nie mija nas żadne auto. Tak, w spokoju dojeżdżamy do tabliczki Silno Małe. A tam dookoła same lasy. Malowniczo położona miejscowość wydaje się bardzo atrakcyjną. Niestety, niemal pusta.

Ani żywego ducha

Wieś z początku wygląda jakby nikogo tam nie było. W oczy rzuca się spokój, cisza i puste podwórza. W oknie jednego z domów stoi, jakby witał, obraz Matki Boskiej.
Jedziemy dalej. Dochodzi południe. We wsi ani żywego ducha. Szukamy sołtysa.
Zza ciągnika wychodzi starszy mężczyzna. Wita, zaprasza do zadaszonej sieni. Rozmawiamy o jego wsi, w jaki sposób można miejscowość ożywić.

- A jakie to mogą potrzeby, tutaj przecież ludzi coraz mniej - mówi sołtys Tadeusz Rynnik.

Od razu daje przykład sąsiada. - Jego dzieci wyjechały do pracy do miasta - mówi szef wsi. Po chwili pokazuje nam na inny dom. - Tam też już tylko starzy zostali - mówi.

W Silnie Małym większość to wiekowi gospodarze. W sumie we wsi jest już około setka mieszkańców. - I nikt nowy się do nas nie sprowadza, nikt nie myśli o pracy w polu - mówi T. Rynnik. A kiedyś było zupełnie inaczej. Mieszkańcy dopisywali, zabawy i imprezy były. Dziś nie ma nawet sklepu.

Wyjechali na Zachód

Od sołtysa jedziemy szukać innych mieszkańców wsi. Drogą idzie młoda kobieta. Szybko wysiadamy, żeby porozmawiać z nią o miejscowości.

- Nie, ja tu nie mieszkam, tylko na chwilę wpadłam - rzuca kobieta i odchodzi.
Szukamy dalej. Kolejny dom, również z pustym podwórzem. Dalej podobnie. Cicho, głucho. W następnym też spokój.

W końcu skręcamy w piaszczysta dróżkę tuż krzyżu. Po chwili na podwórzu, nareszcie wypatrujemy mężczyznę. Sprząta auto.

- Dzień dobry - mówimy.
Młody mężczyzna odpowiada i zaprasza na swoje włości. Daniel Obrzut do Silna Małego przyjechał z Piotrowa, za żoną. - To fajna miejscowość, i pracę mam blisko - mówi. Jest ochroniarzem na pobliskiej fermie.

Na Silno Małe nie narzeka Iwona, żona Daniela. Choć niemal wszyscy jej rówieśnicy
dawno wyjechali. - Do pracy, do Niemiec i do miasta, tutaj mało kto został - mówi.
Dlatego tak cicho we wsi. Nie ma tam nawet sklepu. - Ale jest w Wymiarkach, porządnie zaopatrzony - mówi Daniel. Po chwili zaczyna znowu sprzątać auto. Iwona znika w domu. Odjeżdżamy zostawiając cichą miejscowość, tak jak zrobiło to wielu jej mieszkańców. - No, bo co niby tutaj mają robić, gospodarek nie ma, a praca jest w mieście - mówi sołtys Rynnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska