Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sklep tuż przy płocie

Dariusz Chajewski
Średnio na trzebiechowskim ryneczku stragany rozkłada trzech, czterech kupców. Jak przyznają lubią tutaj handlować...
Średnio na trzebiechowskim ryneczku stragany rozkłada trzech, czterech kupców. Jak przyznają lubią tutaj handlować... fot. Paweł Janczaruk
Obwoźni handlowcy pytani o to dlaczego wybierają wsie, nie podają na pierwszym miejscu zasobności klientów. Ale ich... uczciwość.

Stają w centrum wsi i próbują. Utrzymać się na powierzchni - początek roku to zła pora na sprzedanie czegokolwiek. Obwoźni handlowcy przyznają, że w poszukiwaniu klientów gotowi są zajechać do najmniejszej wsi. I w takich wsiach czują się najbardziej potrzebni.

- Jestem z domu pomocy społecznej i zawsze mam stos zamówień od innych ludzi, którzy nie mogą chodzić - mówi Zdzisława Szkudelska. - Kupuję, niosę do mierzenia i w razie czego odnoszę. To bardzo praktyczne.

W Trzebiechowie nigdy nie było wojny między handlem obwoźnym i stałym. Może dlatego, że asortyment sklepów nie pokrywa się z tym straganowym.

Zima w rękawiczkach

- Trudno mówić o jakiejś specjalności, branży. Dopasowujemy się do ludzi i pory roku - dodaje handlujący Rafał Wolski. - Teraz jest pora na czapki, rękawiczki, kalesony...

I wszystko zależy od dnia. Przede wszystkim miesiąca. Gdy do mieszkańców okolicy trafiają pieniądze z rent, emerytur rozpoczyna się ożywienie. Wolski wie co mówi. Objeżdża znaczną część województwa.

Są miejsca lepsze i gorsze. W Trzebiechowie jest nieźle, bo przynajmniej droga przelotowa i spory plac w centrum wsi. Obwoźni handlowcy często zajeżdżają też na rynki miejskie, ale tam opłaty wyższe i... potworne złodziejstwo. Wystarczy chwila nieuwagi i towar znika jak kamfora. Okazuje się, że na wsi ludzie są jakby uczciwsi.

Mogliby utwardzić

- Jak się handluje? - odpowiada pytaniem na pytanie Anna Borkowska. - Zobaczymy. Na razie wiem jedno. Jest potwornie zimno.

Na trzebiechowskie skrzyżowanie A. Borkowska przyjeżdża już od 10 lat. Co piątek. Jak mówi żartem zna już chyba wszystkich mieszkańców. I często ludzie także traktują ją jak dobrą znajomą.

- Ceny są tutaj korzystniejsze niż w miejskich sklepach - dodaje kobieta oglądająca ciepłą bieliznę. - I sprzedawcy zawsze doradzą. Na dodatek nie ma problemów z wymienieniem towaru. Są ludzcy.

Żeby nie było sielanki, handlowcy zgłaszają kilka uwag. Najważniejsza to.. plac. Gmina pobiera opłatę - 12 zł za dzień handlowania. W rewanżu mogłaby placyk, który figuruje jako targowy, chociaż utwardzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska