MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skok na kasę

DARIUSZ CHAJEWSKI (68) 324 88 36 [email protected]
grafika: Marek Sarnowski
Poznań i Berlin są rzecznikami utworzenia polsko-niemieckiego makroregionu, w którym mieszkałoby 15 mln ludzi.

W skład wielkiego Regionu Odry wejść miałyby niemieckie landy Brandenburgia, Saksonia, Meklemburgia i Pomorze Przednie, Berlin oraz województwa zachodniopomorskie, lubuskie, dolnośląskie i wielkopolskie. Oś stanowiłyby Berlin, Drezno, Szczecin, Poznań, Wrocław... A gdzie w tej całej zabawie miejsce dla Gorzowa Wlkp. i Zielonej Góry?
- Oczywiście, że walczymy o lubuskie stolice, w protokołach spotkań zapisane jest, że tzw. osie rozwojowe będą przebiegały zarówno przez Gorzów, jak i Zieloną Górę - mówi wicemarszałek lubuski Edward Fedko.

Skok na kasę

Co to takiego Region Odry? To kalka Regionu Górnego Renu utworzonego przez obszary przygraniczne niemieckie, szwajcarskie i francuskie. Na terytorium planowanego wielkiego regionu odrzańskiego mieszkałoby około 15 mln ludzi. Rzecznikiem tego pomysłu jest m.in. berliński senator ds. gospodarki przekonujący, że taki organizm daje ogromne szanse rozwoju w oparciu o pieniądze Unii Europejskiej przeznaczone na lata 2007-2013.
Plan wygląda znakomicie, ale...
- To planistyczna iluzja, która może mieć dla nas fatalne skutki - uważa Czesław Fiedorowicz, szef konwentu gmin wchodzących w skład Euroregionu "Nysa - Sprewa - Bóbr". - Ten makroregion chcą do swoich celów wykorzystać Berlin i Poznań, dwie aglomeracje, które znajdują się w odległości od granicy uniemożliwiającej korzystanie z niektórych pieniędzy przeznaczanych na wsparcie regionów przygranicznych.
Zdaniem Cz. Fiedorowicza, problemy Berlina i Poznania nie są problemami Brandenburgii czy Lubuskiego. Na dodatek gros misji i uprawnień, które chce się przyznać makroregionowi, za sprawą nowych uregulowań prawnych Unii, będą miały właśnie euroregiony.
Zdaniem naszych zachodnich sąsiadów, wskazane byłoby utworzenie celowego związku miast, gmin i powiatów polsko-nie-mieckiego pogranicza, w których skład weszłyby również Berlin i Poznań.

Na razie marchewka

- Rzeczywiście mówi się o tym pomyśle coraz więcej, ostatnio podczas spotkania zajmującej się współpracą polsko-niemieckiej komisji rządowej, ale to ciągle etap dalekich planów
- tłumaczy E. Fedko. - Nie dopuszczam rozwiązania, że województwo mogłoby coś na tym stracić. Na przykład to Lubuskie, a nie Wielkopolska, może być beneficjentem programów Interreg i z pewnością z nich nie zrezygnujemy.
Nad sensem makroregionu zastanawia się też województwo dolnośląskie, któremu bliżej jest do Drezna i Saksonii, a także Czech i nie odczuwa specjalnego związku z Berlinem...
Czy dostaniemy marchewkę? Na razie ma być nią praca. Rzecznicy tworzenia makroregionu zapewniają, że na wstępie zostanie wprowadzony wspólny rynek pracy. W makroregionie zostaną skrócone okresy przejściowe, czyli zakaz zatrudniania Polaków za Odrą i Nysą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska