Około 400 pracowników Lidla oraz Biedronki i związkowców, którzy bronią ich praw, przejdzie w poniedziałek ulicami Słubic i Frankfurtu, żeby wykrzyczeć swoje pretensje.
Wyruszą w południe z mostu granicznego do słubickiej Biedronki, a potem pójdą pod frankfurcki Kaufland (sklep należy do tej samej firmy, co Lidl). Przewodzić im będą przedstawiciele sekcji krajowej Solidarności i niemieckiego związku zawodowego Verdi.
- Data naszego spotkania nie jest przypadkowa, bo w poniedziałek obchodzony jest europejski dzień praw człowieka - powiedział nam wczoraj przewodniczący krajowego sekretariatu banków, handlu i ubezpieczeń Solidarności Alfred Bujara. - Chcemy zaprotestować szczególnie przeciwko sieciom sklepów Lidl i Biedronka, bo z kontroli Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że najgorzej traktują one pracowników zarówno w Polsce, jak i w Europie. Chcemy też uświadomić ludziom, że ekonomiczny sukces tanich sieci handlowych jest skutkiem nieludzkiego traktowania ludzi - dodał.
- Wyniki kontroli nie potwierdzają tego - powiedziała nam Grażyna Włodek z Państwowej Inspekcji Pracy w Zielonej Górze. - Co roku przeprowadzamy kontrole w supermarketach i nie stwierdziliśmy rażących przypadków naruszenia przepisów - dodała.
Przyznała jednak, że warunki pracy w sklepach tych sieci w ostatnim czasie się pogorszyły. Największe zarzuty w stosunku do pracodawców dotyczą braku niezbędnych szkoleń i wydłużania czasu pracy w okresach przedświątecznych. - Co do płac, są one zgodne z umowami, chociaż nie są za wysokie - powiedziała G. Włodek. Inspekcja sprawdzała też, czy sklepy mają odpowiedni sprzęt do przenoszenia towarów. - Mają, ale trudno stwierdzić, jak on jest wykorzystywany - dodała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
