Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć kobiety na jeziorze w Przełazach. Ratownik WOPR usłyszał wyrok

Piotr Jędzura
Sąd skazał 33-latka na karę półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Zasądził również odszkodowania w kwotach po 10 tys. zł, 5 tys. zł i 3 tys. zł dla osób poszkodowanych śmiercią kobiety. Na dwa lata zakazał mężczyźnie pływania pojazdami wodnymi.
Sąd skazał 33-latka na karę półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Zasądził również odszkodowania w kwotach po 10 tys. zł, 5 tys. zł i 3 tys. zł dla osób poszkodowanych śmiercią kobiety. Na dwa lata zakazał mężczyźnie pływania pojazdami wodnymi. archiwum GL
Sąd w Świebodzinie wydał wyrok w sprawie spowodowania śmiertelnego wypadku przez ratownika WOPR podczas imprezy integracyjnej w Przełazach nad jeziorem Niesłysz.

Dziś, 33-letni ratownik WOPR, został uznany przez sąd winnym spowodowania tragicznego wypadku na jeziorze Niesłysz. Z łodzi, którą prowadził, wypadła kobieta, uczestniczka zabawy integracyjnej w Przełazach. Pracująca śruba silnika łodzi zmasakrowała kobiecie głowę. Obrażenia były śmiertelne.

Sąd skazał 33-latka na karę półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Zasądził również odszkodowania w kwotach po 10 tys. zł, 5 tys. zł i 3 tys. zł dla osób poszkodowanych śmiercią kobiety. Na dwa lata zakazał mężczyźnie pływania pojazdami wodnymi.

- Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku i wtedy zastanowimy się nad złożeniem apelacji - mówi prokurator Krzysztof Pieniek, zastępca prokuratora rejonowego w Świebodzinie.
Prokuratura chciała dla oskarżonego kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu na dwa lata i między innymi zakazu wykonywania zawodu ratownika WOPR.

Zobacz też: Kto widział tych ludzi? Wyszli z domów i ślad po nich zaginął (zdjęcia)

Do tragedii doszło 18 maja 2013 r. W Przełazach odbywała się wtedy impreza integracyjna jednej ze świebodzińskich firm. Oskarżony pracował jako ratownik WOPR. W dniu zdarzenia został poinformowany przez przełożonego, że z organizatorem imprezy ustalono, że grzecznościowo oskarżony będzie przewoził gości łodzią motorową w zamian za paliwo.

Każdy z uczestników imprezy w ramach atrakcji mógł przepłynąć jezioro łodzią z ratownikiem. Atrakcja spodobała się, bo na pomoście ustawiła się spora kolejka chętnych. Na imprezie był alkohol. Oskarżony wykonał trzy kursy z pasażerami. Za trzecim razem zabrał na motorówkę pięć kobiet, w tym pokrzywdzoną i wypłynął na jezioro. Nie pytał ich czy piły alkohol. Ratownik nie założył również zrywki, której wyjęcie w razie problemów przerywa obwód elektryczny zapłonu i wyłącza silnik. Ratownik tolerował również fakt, że pokrzywdzona na pokładzie nie miała kamizelki ratunkowej.

Ratownik w czasie rejsu robił kobietom zdjęcia aparatem fotograficznym puszczając ster w czasie rejsu motorówki.

Do tragedii doszło podczas dobijania do pomostu. Jak ustaliła prokuratura, oskarżony prowadził łódź zbyt szybko. Podczas dobijania do pomostu stracił panowanie nad łodzią, uderzył prawą stroną o pomost. Wtedy razem z dwoma pasażerkami wpadł do wody. Na łodzi pozostały trzy kobiety, które nie potrafiły wyłączyć silnika.

Pokrzywdzona, która wypadła przed dziób, dostała się pod łódź. Wtedy śruba zmasakrowała jej głowę. W chwili zdarzenia kierujący łodzią był trzeźwy. Kobieta, która zginęła miała 1,2 promila alkoholu we krwi.

Świadkowie, którzy obserwowali zdarzenie z pomostu, zeznali, że ratownik brał na pokład tylko po cztery osoby, gdyż tylko tyle miał kamizelek. Jednak odnośnie rejsu, w którym zginęła pokrzywdzona świadkowie zeznali, że ratownik początkowo nie chciał zabrać pokrzywdzonej, ale pozostałe kobiety go namawiały i wtedy uległ zabierając piątą pasażerkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska