Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smutne pożegnanie Zastalu

(flig)
Nie było prezentu dla wiernych kibiców. W ostatnim meczu w 2008 roku zielonogórzanie zaprezentowali się bardzo słabo. Oby w 2009 pokazali nam coś znacznie lepszego.

INTERMARCHE ZASTAL ZIELONA GÓRA - ŁKS SPHINX PETROLINVEST ŁÓDŹ 61:64 (18:12, 15:10, 13:20, 15:22)

INTERMARCHE ZASTAL ZIELONA GÓRA - ŁKS SPHINX PETROLINVEST ŁÓDŹ 61:64 (18:12, 15:10, 13:20, 15:22)

INTERMARCHE ZASTAL: Wiekiera 21, Wiśniewski 12, Chodkiewicz 8, Ł. Wilczek 4, Sarzało 3 oraz Kalinowski 9, Wróbel 4, Rajewicz, Olszewski, M. Wilczek i Taberski po 0.

ŁKS PETROLINVEST: Czerwonka 13, Marculewicz 12, Dłuski 10, Mordzak 5, Trepka 3 oraz Nogalski 12, Morawiec 7, Saran 2, Kromer i Prostak po 0.

Sędziowali: Wojciech Liszka (Szczecin), Cezary Nowicki (Poznań), Robert Zając (Wrocław). Widzów 600.

Wydawało by się, że teraz może być tylko do przodu. Cztery kolejne zwycięstwa nastrajały optymizmem. Tym bardziej, że beniaminek ŁKS zmontował niezły - jak na pierwszoligowe warunki - zespół, ale nasza ekipa nie jest pod tym względem aż tak od nich odbiegająca.

Mecz był bardzo ważny, bo obie drużyny są sąsiadami. Jeśli skończą rundę podstawową z takim samym dorobkiem, o miejscu w tabeli mogą decydować bezpośrednie mecze. Nasi wygrali w Łodzi różnicą punktu. Aby mieć przewagę, musieli powtórzyć sukces.

Przez pierwszą połowę wydawało się, że jest bardzo blisko. Nie było to dobre widowisko. ,,Szarpana" gra, błędy, niecelne rzuty i punkty zdobywane seryjne raz przez jednych, raz przez drugich. Słabość widowiska osładzał kibicom fakt, że Intermarche Zastal przez większą część prowadził. Tylko na początku lepsi byli goście. W 6 min po rzucie Jakuba Dłuskiego było 12:6. Potem jednak nasi wreszcie coś pokazali.

Podkręcili tempo, poprawili skuteczność i zdobyli kolejno 12 pkt., przy zerowym dorobku gospodarzy. Podobał się Paweł Wiekiera. Harował w ataku i obronie, rzucał, walczył o każdą piłkę. Gdyby choć trochę dostosowali się do niego koledzy, mogło być inaczej...
Druga kwarta to mozolne powiększanie przewagi. Znów wiele chaosu, niecelnych zagrań i pomyłek. Ale najważniejszy był wynik - 33:22 dla nas. - Intermarche Zastal grał słabo, ŁKS tragicznie - tak ocenił dwie kwarty jeden z kibiców.

Po przerwie nasi nadal grali słabo, ale goście już znacznie lepiej. Błędów było znacznie więcej. Mimo tego Intermarche Zastal przed ostatnią kwartą wygrywał 46:42. Były nadzieje, że nasi pokażą charakter. Niestety, pokazali go goście. Najgorsze, że ŁKS był do pokonania. Broniliśmy zupełnie dobrze, ale skuteczność była wręcz tragiczna. Liczby mówią wszystko: pięć celnych na 20 prób za trzy, 17 trafień na 40 rzutów za dwa.

Najbardziej załamujące były sytuacje, kiedy po dobrej akcji nasz zawodnik był sam na sam z koszem i nie trafiał. Jak więc mógł tego nie wykorzystać ŁKS? Owszem, trzeba wspomnieć o szczęściu, kiedy na przykład na 50 s przed końcem, przy stanie 59:59, Tomasz Mordzak w ostatniej sekundzie akcji gości trafił za trzy i to z ośmiu metrów. Ale szczęściu trzeba pomagać. Nasi tego nie potrafili.

Oprócz Wiekiery nie było jeszcze kogoś godnego wyróżnienia w tym meczu. Szkoda tylko kibiców, którzy liczyli na świąteczny prezent...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska