Takich domów jest jeszcze u nas dużo. Komunalna chałupa z toaletą na podwórzu. Takie rzeczy to nawet w centrum Zielonej Góry można znaleźć. A co dopiero na peryferiach. Powiedzmy, że lokator pisze już od 30 lat, by wymienić na tej chałupie dach. To też pewnie żaden ewenement. Patrząc na komunalne domy w naszym regionie...
Ta chałupa różni się tylko tym od innych, że lokator stracił już cierpliwość. Nie chce kolejnych pism z urzędu, że dach jest w przyszłorocznych planach, a toaleta (ta w podwórku) nawet nie doczeka się remontu. Na takie rzeczy lokator już się uodpornił. Wystarczyło 15 lat pisania. Co więc zamierza? - Zrobię zdjęcia tego kibla, zagrzybionych ścian, kapiącego dachu i wyślę do miast partnerskich Zielonej Góry - zapowiedział mi w piątek. - Jak pani sądzi, coś to da?
Nie wiem, ale już widzę, jak w ratuszu we włoskiej L'Aquilli oglądają te fotki z zainteresowaniem. Tu kibel, a tam grzyb na ścianach... Fajnie.
Ciekawe, czy podziała... A jak nie, jest inny sposób na niemrawe służby komunalne. Sprawdzony i skuteczny. Pewna zielonogórzanka tak długo czekała na wymianę wypaczonych okien, że któregoś dnia w złości powybijała część szyb i dokończyła ruiny przeciekających ram. Że to niby to wszystko przez ten wiatr, co wczoraj wiał...
Za dwa dni miała wszystkie okna wstawione.
Nie, nie, nie popieram szantażu i kłamstwa. Ale tak sobie myślę, że pod koniec lata ten pomysł z oknami może się przydać. Skoro nic nie daje 15 lat pisania, by właściciel zajął się swoim domem... A burz u nas ostatnio sporo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?