Turniej finałowy w Gdyni, pełen emocji i dramaturgii, potwierdził siłę AZS PWSZ w młodzieżowym baskecie. Godne podkreślenia, że aż 10 zawodniczek z 12-osobowej kadry zespołu może grać w mistrzostwach Polski dwudziestolatek także za rok
- Poprzednio zdobyłyśmy srebro, więc były łzy szczęścia i łzy smutku - wspomina Emilia Rutkowska, której mama Helena grała w ekstraklasowym Stilonie. - Także była gorycz, bo wygraną z Olimpią Poznań miałyśmy już w garści, ale przeszła nam przez palce... Ostatecznie przeważyła jednak radość, bo był to nasz pierwszy sukces, w dodatku w swojej hali. W Gdyni też grałyśmy w finale, i znów musimy się cieszyć srebrnym medalem. Spróbujemy więc za rok powalczyć o złoto, w myśl zasady ,,do trzech razy sztuka''...
Dwie indywidualności
- W Gdyni, potwierdziła swoje aspiracje kapitan zespołu Joasia Zalesiak, świetnie grała też Agnieszka Kaczmarczyk - ocenia trener Robert Pieczyrak. - To dwójka zdecydowanych liderek. Predyspozycje do gry na wysokim poziomie ujawniły Justyna Maruszczak, Claudia Trębicka, Ola Pietraszek, Agata Chaliburda i Kasia Strzelecka, lecz i pozostałe nie zawiodły. Gramy bardzo zespołowo, więc w statystykach nie zawsze widać wkład poszczególnych zawodniczek w końcowy sukces.
A jakie są poza boiskiem? - To zespół z humorem, bo każda z nas potrafi jakimś gestem bądź słowem rozładować napięcie. Lecz i tu przewodzi nasza kapitan Asia Zalesiak, która w ogóle podchodzi do życia na luzie - mówi Marika Horyń, kończąca wiek juniorki starszej.
- W nauce przodują dziewczęta z II LO, a wśród nich Ala Molska, przygotowująca się do matury - dodaje Rutkowska. - Ale żadna z nas nie ma problemów.
Przyznają natomiast, że mają problemy ze wstawaniem, zwłaszcza na poranne treningi podczas zgrupowań. A na pytanie, która najlepiej tańczy, odparły niemal chórem: - Wszystkie chodzimy na imprezy, świetnie bawimy się w swoim gronie, oczywiście z chłopakami!
Patrzą przed siebie
Z drużyn młodzieżowych, droga wiedzie zwykle do pierwszej drużyny. Jak widzą swoje szanse na ten awans? - Każda z nas stara się jak może, a jak będzie, zobaczymy - mówi Marika. - Większość dziewcząt chce wyjechać z Gorzowa, studiować, a w miarę możliwości także grać.
- W Gorzowie jest przecież także pierwsza liga, gdzie można kontynuować karierę - dodaje Emilia.
Dla pięciu zawodniczek z roczników 1989 i 1990, sezon się jeszcze nie skończył. Kolejnym wyzwaniem są dla nich mistrzostwa Polski juniorek do lat 18, gdzie też chcą walczyć o medal. - Sądzę, że mamy duże szanse - mówi środkowa Agnieszka Kaczmarczyk, królująca w Gdyni pod tablicami. - Znów damy z siebie wszystko i zdobędziemy medale - deklaruje specjalistka w rzutach za ,,trzy'' Claudia Trębicka. - Musimy grać zespołowo i mądrze - to recepta na sukces rozgrywającej Kasi Strzeleckiej. A Magda Iwanowicz dodaje: - Mądrze grać potrafimy, co pokazaliśmy w lidze, wygrywając wszystkie mecze.
Szczególną motywację ma Justyna Maruszczak. - W trzech pierwszych meczach w Gdyni, gdy nie było wielkich nerwów, grałam dość równo - tłumaczy. - Gdy jednak przyszedł finał, zestresowałam się i... zjadły mnie nerwy.
A jak szanse swego zespołu ocenia trener Pieczyrak? - Głównym faworytem będzie znów MUKS Poznań, oparty na złotej drużynie z Gdyni. Jest 10-12 w miarę wyrównanych zespołów w Polsce, więc równie dobrze można odpaść w półfinałach, jak i walczyć o tytuł. Zadecyduje dyspozycja dnia i... zdrowie zawodniczek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?