Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stadion Syrenka w Zielonej Górze stworzyli młodzi chłopcy zakochani w sporcie. I co sobotę organizowali zawody! Znasz tę historię? [FOTO]

Szymon Kozica
Szymon Kozica
Archiwum Andrzeja Maciejewskiego
Dla tych śmiałków nie było rzeczy niemożliwych. Dlatego na początku lat 60. na łące przy Gęśniku w Zielonej Górze powstał stadionik „Syrenka”. Jednym z twórców areny lekkoatletycznych zmagań był Andrzej Maciejewski, dziś znany trener. Pod koniec grudnia 2019 odebrał statuetkę, gratulacje i podziękowania z okazji 50-lecia pracy szkoleniowej.

Idę ulicą Źródlaną w kierunku Sulechowskiej. Parafia świętego Alberta Chmielowskiego, orlik, jeszcze trochę dalej... Gdzieś tu, przy potoczku zwanym Gęśnikiem, było miejsce, o którym Andrzej Maciejewski wspomina z wielkim sentymentem. Dziś trudno w to uwierzyć, ale na początku lat 60. zafascynowana sportem grupka niesamowitych dzieciaków stworzyła na łące najprawdziwszy stadionik lekkoatletyczny „Syrenka” i organizowała własne zawody.

Stojaki, młot, blok startowy - wszystko zrobili!

- Bardzo lubiliśmy sport. Graliśmy w kiczkę, w puchę... A w każdą sobotę wielkie biegi się odbywały. Zaczynały się od ulicy Winogradu, do Ludowej i meta na Źródlanej, na łące - Maciejewski odtwarza trasę, która miała około kilometra. - Wygrana dawała niewyobrażalną satysfakcję. Udział brali chłopcy ze Źródlanej, Towarowej, Ludowej i Winogradu. A po biegu turniej piłkarski ulica na ulicę. Wszystkiego żeśmy próbowali. Zimą, jak strumyk wylał i zamarzł, ta sama ekipa bawiła się w hokeja. W stronę ogrodów działkowych jest wzniesienie i tam odbywały się... skoki narciarskie. Skocznia miała pół metra i leciało się 10-15 metrów. I jeszcze biegaliśmy na tych nartach!

Zmarł Edward Czernik, olimpijczyk, legenda skoku wzwyż, Lume...

Dla tych śmiałków nie było rzeczy niemożliwych. Dlatego na łące powstał wkrótce stadionik „Syrenka”. - Osobna skocznia do w dal, osobna do wzwyż, osobna do tyczki, rzutnia do pchnięcia kulą i okólna bieżnia długości 125-130 metrów - wylicza Maciejewski. Przy ulicy Winogradu 5, gdzie mieszkał, w szopie chłopcy magazynowali sprzęt lekkoatletyczny. Stojaki - to były tyczki z drewna, co pięć centymetrów nabite gwoździami, na których wieszało się poprzeczkę. Znalazła się także kula. I młot - klucz francuski czy żabka na pasku, daleko nie leciał, może z 15 metrów, ale nie była to bezpieczna konkurencja... Bloki startowe - deska, zawias, żeby można regulować kąt ustawienia stopy, śruby do przymocowania na torze. No i oczywiście podium, bo zwycięzców trzeba odpowiednio uhonorować.

W życiu nie widziałem takich pięknych dyplomów! Szkoda, że żadnego nie zachowałem do dziś...

- Medali nie było, ale za to jakie dyplomy mieliśmy! - zaznacza Maciejewski i szczegółowo opisuje metodę „natryskową”, jaką zostały przygotowane. Otóż z gazety wycinało się sylwetkę sportowca - musiała być adekwatna do konkurencji, bo przecież biegacz nie mógł dostać dyplomu z postacią skoczka i odwrotnie - przykładało się do kartki z brystolu, na szczoteczkę wylewało się tusz czy atrament i pryskało dookoła tej sylwetki. - Taki ładny cień powstawał. W życiu nie widziałem takich pięknych dyplomów! - zachwyca się Maciejewski. - Szkoda, że żadnego nie zachowałem do dziś...

Bikila Abebe biegał boso, to my nie damy rady?!

Dyplomów nie ma, ale są unikalne zdjęcia sprzed ponad pół wieku, które zdobią ten artykuł. Zawody na stadioniku „Syrenka” przy Źródlanej odbywały się regularnie, co sobotę. Zwykle udział brało kilkunastu zakochanych w sporcie młokosów, ale zdarzała się też frekwencja na poziomie 30, nawet 40 uczestników.

Lata 60. Zawody na stadioniku "Syrenka" w Zielonej Górze. Biegało się boso
Lata 60. Zawody na stadioniku "Syrenka" w Zielonej Górze. Biegało się boso Archiwum Andrzeja Maciejewskiego

- Najczęściej biegaliśmy boso, choć niektórzy startowali w tenisówkach. To były czasy wielkiej popularności Bikili Abebe. Jeżeli on wygrał maraton na igrzyskach w Rzymie w 1960 roku, biegnąc boso, to dlaczego my mielibyśmy ścigać się w butach?! - pyta Maciejewski. - Tyczki mieliśmy drewniane, nieraz strzeliła jakaś. Ci mniejsi chłopcy próbowali na leszczynach. Niektórzy skakali trzy metry, ja też. Tyczka zawsze trwała najdłużej. Najlepsi wychodzili około 15.00. O tej porze ludzie szli na basen - a basen był tam, gdzie dziś orlik - zatrzymywali się i oglądali nasze zmagania. Ale mieliśmy kibiców!

Zdzisław Hoffmann - mistrz świata i rekordzista Polski w trójskoku (17,53)

Zdzisław Hoffmann - kangur ze Świebodzina. Mistrz świata, re...

- A najważniejszym wydarzeniem w historii „Syrenki” była olimpiada w lekkiej atletyce. Startowała nawet Bożena Zientarska, która mieszkała na tym samym podwórku co ja, i to bez większych sukcesów. W biegu na 40 metrów była trzecia, w skoku w dal jeszcze niżej, nie zdobyła nawet dyplomu! - podkreśla Maciejewski. Na wszelki wypadek przypomnijmy, że kilka lat później Zientarska została mistrzynią Polski juniorek na 400 metrów, ustanawiając rekord kraju, a na mistrzostwach Europy wywalczyła srebro indywidualnie i w sztafecie. W 1972 roku pojechała zaś na igrzyska do Monachium.

Botaniczna nie wygrała żadnej konkurencji

Zresztą nazwisk Maciejewski wymienia wiele. Ryszard Kowalczyk w tyczce; bracia Wasilewscy w biegach; Lednik - ależ był szybki; Ryszard Sarbicki - lubił skakać, dużo pomagał przy sprawach organizacyjnych; bracia Kubiakowie - Bronisław i Henryk; Bureń zwany „Małym” - dobrze skakał; Tomasz Drogi - ależ miał skika; Roman Dzwonko - niesamowity na średnich dystansach; bracia Łuczakowie - Stanisław został przy lekkiej atletyce, Mieczysław wybrał piłkę.

I jeszcze Kazimierz Dulat, znakomity miotacz, którym ekipa ze Źródlanej podparła się podczas innego wielkiego wydarzenia na „Syrence”. To był mecz lekkoatletyczny z chłopakami z ulicy Botanicznej i okolic. - Nie wygrali z nami żadnej konkurencji - mówi z dumą Maciejewski.

Trwa głosowanie...

Czy w Twojej miejscowości młodzież ma dobre warunki do uprawiania sportu?

Fantastyczna przygoda trwała parę ładnych, niezapomnianych lat. - Zaczęło się to urywać, gdy poszedłem do szkoły średniej, do Technikum Mechanicznego przy Bema. Wtedy spotykaliśmy się raczej na piłce nożnej, coraz częściej spoglądaliśmy też na stadion przy Sulechowskiej - przyznaje Maciejewski, który jako lekkoatleta specjalizował się w biegu na 400 metrów przez płotki, a później wychował mistrzów Polski na tym dystansie, bardzo dobrych skoczków wzwyż...

Stadion Syrenka w Zielonej Górze stworzyli młodzi chłopcy zakochani w sporcie. I co sobotę organizowali zawody! Znasz tę historię? [FOTO]
Falubaz Gran-Bud Zielona Góra - Spójnia Ośno Lubuskie 6:1 (3:1)

Falubaz Gran-Bud Zielona Góra zdobył setną bramkę w tym sezo...

Falubaz Gran-Bud Zielona Góra - Odra Bytom Odrzański 5:0 (3:0)

PIŁKA NOŻNA. Falubaz Gran-Bud Zielona Góra awansował do trze...

Falubaz Gran-Bud Zielona Góra pokonał Pogoń Świebodzin 3:0 (2:0)

Falubaz Gran-Bud Zielona Góra pokonał Pogoń Świebodzin 3:0 (...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska