- Myślami jestem już na jutrzejszych zawodach i jadę dalej - powiedział Gollob po sobotnim turnieju Grand Prix w Lesznie. I faktycznie, w niedzielę w parku maszyn "Chudy" był wyluzowany, uśmiechnięty. Zapomniał o nieudanym występie. Koncentrował się tylko na lidze.
O bojowym nastawieniu żużlowców z Gorzowa mówił trener Czesław Czernicki. - Jeżeli przyjeżdża się po wygranym meczu z pierwszej kolejki i tym długim oczekiwaniu, to nie może być inaczej. Nie ukrywam, że troszeczkę zaburzenia było po Grand Prix. Do takich wydarzeń zawsze trzeba podchodzić z wielką pokorą i szacunkiem dla wszystkich rywali, bo to nie była jakaś zabawa towarzyska, bez presji, bez stresu - podkreślił. I na 17.00 zwołał drużynę na oględziny toru. - Trzeba przygotować się bezpośrednio, zmotywować chłopaków. Każdy mecz jest ważny, a jeżeli mamy się bić o najlepsze miejsca, musimy być maksymalnie skoncentrowani. I mieć świadomość, że rywal też jest godny. A nowa konfiguracja toru we Wrocławiu oznacza jeszcze większe wyzwanie dla nas.
Na "dzień dobry" juniorzy Czernickiego przyjęli potężny cios. Na szczęście, Caelum Stal błyskawicznie odrobiła straty. W II wyścigu Gollob wystrzelił spod taśmy, przytrzymał krawężnik, wypuścił po zewnętrznej Davida Ruuda i jak na kapitana przystało, przypilnował podwójnego zwycięstwa. A prezes Władysław Komarnicki z pięścią zaciśniętą w geście triumfu wiwatował na trybunach i przybijał piątki. Po IV gonitwie było jeszcze piękniej, bo Nicki Pedersen odparł wściekłe ataki Crumpa, a Paweł Zamrzlik poradził sobie z Dennisem Anderssonem i pierwsze prowadzenie żółto-niebieskich stało się faktem.
Później wynik trzymali Gollob i Matej Zagar. Jeden przywiózł trójeczkę w V biegu, a drugi w VI. - Oj, składają się ręce do oklasków. Pan Tomek dogadał się ze sprzętem i szafa gra - musiał przyznać spiker zawodów chwilę po tym, jak "Chudy" wykorzystał już pierwszy błąd Daniela Jeleniewskiego i bez problemu wyprzedził rywala. Ale w VII wyścigu Pedersen nie dogonił Kennetha Bjerre i Betard WTS zdołał wyrównać stan pojedynku. To zapowiadało wielkie emocje.
Gollob pokazał klasę także w VIII gonitwie. Dobrze wystartował z czwartego pola, rozpędził się jak rakieta i na przeciwległej prostej połknął zupełnie bezradnego Crumpa. A tymczasem Zagar, zamiast w kolejnym biegu iść w ślady kapitana, kompletnie pokpił sprawę. Czołgał się pod taśmą, chciał ukraść start, lecz sędzia nie dał się nabrać i przechytrzył Słoweńca. Efekt - 5:1 dla gospodarzy i czteropunktowe prowadzenie w meczu.
W X wyścigu doszło do koszmarnego karambolu. Na czele stawki jechał Piotr Świderski, a na drugim łuku Jeleniewski przypuścił nieprzemyślany i bardzo niebezpieczny atak na drugie miejsce, które zajmował Pedersen. Dramatycznie przeszarżował. Przewrócił się, a przy okazji spowodował upadek Duńczyka i swego kolegi. "Świder" na noszach trafił do ambulansu... W powtórce Maciej Janowski uratował remis dla Wrocławia.
Przed biegami nominowanym Tomasz Gapiński na maszynie Golloba i Pedersen zmniejszyli straty do dwóch "oczek". Sprawa zwycięstwa wciąż była otwarta. Tylko w ostatniej gonitwie Caelum Stal musiałaby wygrać podwójnie... Spod taśmy wystrzelił Pedersen, ale Crump bezlitośnie wywiózł "Chudego". Rozsierdzony kapitan szybciutko zrewanżował się mistrzowi świata i pognał za Bjerre. Nie dorwał rywala, ale uratował remis.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?