MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stal Gorzów: Warto było tyle czekać

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Tak 14 lat temu cieszyli się gorzowianie po zwycięskim, pierwszym meczu finałowym z Polonią Bydgoszcz. Ówczesnego lidera Piotra Śwista podrzucają (od prawej) m.in. Mariusz Staszewski i Michał Aszenberg. Pierwszy z lewej to obecny trener Caelum Stali Piotr Paluch.
Tak 14 lat temu cieszyli się gorzowianie po zwycięskim, pierwszym meczu finałowym z Polonią Bydgoszcz. Ówczesnego lidera Piotra Śwista podrzucają (od prawej) m.in. Mariusz Staszewski i Michał Aszenberg. Pierwszy z lewej to obecny trener Caelum Stali Piotr Paluch. Kazimierz Ligocki
Kibice Stali Gorzów wyglądali medalu drużynowych mistrzostw Polski aż 11 sezonów. Wszystko wskazuje na to, że w niedzielę ta udręka w końcu się skończy. Jaką drogę w ostatniej dekadzie przeszedł nasz klub, żeby znów być na podium?

Gdy w 2000 r. w Toruniu stalowcy odbierali brązowe krążki, prawie nikt nie spodziewał się, że aż do obecnego sezonu będzie to ostatnie trofeum zdobyte w DMP. Prawie, bo 11 lat temu ówczesny trener żółto-niebieskich Stanisław Chomski, jakby przeczuwając czarne chmury, które wkrótce miały pojawić się nad Stalą, stwierdził ponoć, że na kolejny medal przyjdzie nam trochę poczekać. Widocznie "klątwa" faktycznie została rzucona...

Rok później pojawiły się pierwsze finansowe kłopoty. W lidze Stal zakończyła sezon na wysokim czwartym miejscu, ale klubowa kasa świeciła pustkami. Odszedł stary zarząd oraz dwóch czołowych zawodników: Jason Crump i Rafał Okoniewski. Zimą pikietę zorganizowali kibice, bo naszemu klubowi groził upadek. Pomocną dłoń wyciągnął prezydent Tadeusz Jędrzejczak oraz Rada Miasta. Chwilę później do zarządu weszli ludzie z ratusza i przedsiębiorca Władysław Komarnicki, który po latach wspomina: - Gdybym wtedy wiedział, jak wygląda sytuacja, nigdy bym się tego nie podjął.
Na początku 2002 r. wyglądała ona tak: kilkumilionowe długi, odcięte telefony, brak perspektyw na rychłą poprawę... Na szczęście agonia została odroczona. Stal broniła się przed spadkiem, ale walka została przegrana. Po 40 latach gorzowianie po raz pierwszy spadli z ekstraklasy, a kultowe stało się zdjęcie płaczącego w parkingu Roberta Flisa, zrobione przez naszego fotoreportera po meczu z Apatorem Toruń. - To był najgorszy dzień w moim życiu - powie później były żużlowiec, a obecnie trener żółto-niebieskich Piotr Paluch.

W pierwszej lidze nasi spędzili aż pięć lat. Najpierw nasz klub powoli podnosił się z kolan organizacyjnie. Potem, w 2005 r., po raz pierwszy zaatakował ekstraligę, ale próba zakończyła się fiaskiem. W kolejnym sezonie już nikt nie mówił o awansie, a najbliższe 12 miesięcy było poświęcone przyciągnięciu sponsorów, którzy zostaną w klubie ze Śląskiej na lata.
Drugie podejście już wypaliło. W 2007 r. gorzowianie stoczyli zażartą walkę z KM Ostrów Wlkp., zakończoną awansem i... aferą korupcyjną z udziałem osób związanych z wielkopolskim zespołem. Zimą zdawano sobie w Gorzowie sprawę, że w ekstraklasie lekko nie będzie i dlatego w Stali pojawili się Tomasz Gollob i Rune Holta. W 2008 r. żółto-niebiescy nie mieli żadnych kłopotów z utrzymaniem, a zajęte szóste miejsce przyjęto jako dobrą monetę na kolejny rok.

Rok później zespół był niewiele mocniejszy, ale druga z rzędu szósta lokata była już niedosytem. Zarząd coraz odważniej mówił bowiem o pierwszej czwórce i medalu. Pod koniec 2009 r. działacze rozstali się z Chomskim, a w jego miejsce przyszedł Czesław Czernicki. Charyzmatyczny szkoleniowiec miał wykrzesać z zespołu tyle, aby ten stanął w końcu na pudle.
Gorzowianie byli bliscy tego już w poprzednim sezonie. Drugie miejsce po rundzie zasadniczej chyba niepotrzebnie dodatkowo zaostrzyło apetyty. Gorzowianie byli kandydatem do finału, ale kontuzje najpierw Pawła Zmarzlika, a potem Nickiego Pedersena, znacząco osłabiły Staleczkę. Falubaz Zielona Góra skwapliwie skorzystał z prezentu losu i wyeliminował gorzowian znów w ćwierćfinale.

Do trzech razy sztuka. Choć zielonogórzanie znów stanęli stalowcom na drodze do finału, to miało to miejsce dopiero w półfinale. Zespół z północy regionu przegrał z sąsiadem zza miedzy, ale na pocieszenie została mu walka o brązowy medal. Po ubiegłotygodniowym zwycięstwie z Unibaksem Toruń 60:30, jest on na wyciągnięcie ręki. I oby w niedzielny wieczór był powód do świętowania!

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska