Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal wjechała do półfinału w którym czeka Falubaz!

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
W XI wyścigu Nicki Pedersen (z lewej) nie ugiął się przed atakami Troy'a Batchelora po zewnętrznej części toru. Australijczyk nie opanował w końcu maszyny i zakończył gonitwę uślizgiem.
W XI wyścigu Nicki Pedersen (z lewej) nie ugiął się przed atakami Troy'a Batchelora po zewnętrznej części toru. Australijczyk nie opanował w końcu maszyny i zakończył gonitwę uślizgiem. Bogusław Sacharczuk
Dziesięć lat czekali gorzowscy kibice, by ponownie powitać swą drużynę w czołowej czwórce ekstraligi. Wczoraj przy Śląskiej cieszyli się też leszczynianie, bo po niewysokiej porażce i oni znaleźli się w rozgrywce o medale.

CAELUM STAL GORZÓW WLKP. - UNIA LESZNO 56:33, awans gorzowian i leszczynian

CAELUM STAL GORZÓW WLKP. - UNIA LESZNO 56:33, awans gorzowian i leszczynian

CAELUM STAL: Zagar 9 (3, 2, 3, 1, t), Iversen 9 (2, 1, 2, 2, 2), Gollob 10 (2, 2, 2, 2, 2), Andersen 5 (1, 3, 1, 0), Pedersen 11 (2, 2, 1, 3, 3), Zmarzlik 8 (3, 2, 3), Cyran 4 (2, 1, 1, 0).
UNIA: Kołodziej 3 (1, 0, 0, 0, 1, 1), Skórnicki 0 (0, -, -, 0, -, -), Batchelor 11 (3, 1, 3, 1, w, 2, 1), Adamczewski zz, Hampel 18 (3, 3, 3, 3, 3, 3), T. Musielak 1 (1, 0, 0, t, w, 0), Nowak 0 (0, 0, d).
Sędziował: Leszek Demski (Ostrów Wlkp.). Widzów: 14 tysięcy.

BIEG PO BIEGU:
I: Zmarzlik (60,00), Cyran, T. Musielak, Nowak - 5:1
II: Zagar (60,00), Iversen, Kołodziej, Skórnicki - 5:1 (10:2)
III: Batchelor (60,18), Gollob, Andersen, T. Musielak - 3:3 (13:5)
IV: Hampel (59,88 - NCD), Pedersen, Cyran, Nowak - 3:3 (16:8)
V: Andersen (60,43), Gollob, Batchelor, Kołodziej - 5:1 (21:9)
VI: Betchelor (60,37), Pedersen, Cyran, Kołodziej - 3:3 (24:12)
VII: Hampel (59,97), Zagar, Iversen, T. Musielak - 3:3 (27:15)
VIII: Hampel (59,94), Zmarzlik, Pedersen, Kołodziej - 3:3 (30:18)
IX: Zagar (60,72), Iversen, Batchelor, Skórnicki - 5:1 (35:19)
X: Hampel (60,44), Gollob, Andersen, Nowak (d) - 3:3 (38:22)
XI: Pedersen (60,97), Iversen, Batchelor (w), T. Musielak (t) - 5:0 (43:22)
XII: Zmarzlik (60,63), Gollob, Kołodziej, T. Musielak (w) - 5:1 (48:23)
XIII: Hampel (60,62), Batchelor, Zagar, Andersen - 1:5 (49:28)
XIV: Pedersen (61,75), Iversen, Kołodziej, T. Musielak - 5:1 (54:29)
XV: Hampel (61,07), Gollob, Batchelor, Cyran, Zagar (t) - 2:4 (56:33)

Najważniejsze decyzje zapadły już przed tygodniem. Wygrywając 51:39 w Lesznie, ekipa trenera Czesława Czernickiego wkroczyła jedną nogą do półfinału. Drugą dostawiła oficjalnie w piątek, gdy wrocławianie oddali walkowerem mecz w Toruniu. Choć brakowało wysokiej stawki, gospodarze potraktowali rewanż z ,,Bykami'' w pełni profesjonalnie i nie zawiedli oczekiwań kompletu widzów na ,,Jancarzu''.

Przegranymi wczorajszego wieczoru w Gorzowie Wlkp. mogli być tylko leszczynianie. Gdyby nie uzbierali 22 oczek, ustąpiliby miejsca w półfinale rzeszowianom. Trener Roman Jankowski miał w minionym tygodniu kilka niespokojnych nocy, bo kontuzje wyeliminowały z jego drużyny aż pięciu zawodników: Juricę Pavlicia, Damiana Balińskiego, Sławomira Musielaka, Kamila Adamczewskiego (goście zastosowali za niego ,,zetzetkę'') i Pawła Urbańskiego. Jakby mało było tych nieszczęść, Edward Kennet zarobił półroczną dyskwalifikację za używanie nieregulaminowego wydechu. Po miesięcznej rekonwalescencji do zespołu wrócił więc z konieczności nie będący jeszcze w pełni sił Adam Skórnicki, zaś pod ,,siódemką'' zadebiutował Marcin Nowak. Kibice zobaczyli go w elicie pierwszy raz, gdyż dopiero w przedmeczową środę skończył 16 lat. Mimo ,,pospolitego ruszenia'', broniąca mistrzowskiego tytułu Unia zaimponowała ambicją i zasłużenie awansowała do czołowej czwórki.

Kwestia zwycięstwa rozstrzygnęła się bardzo szybko. Już po pięciu biegach gospodarze wygrywali 21:9, bo wyrównane pojedynki potrafili toczyć z naszymi tylko Jarosław Hampel i Troy Batchelor. Pozostali zawodnicy z Leszna regularnie przywozili jedynki i zera. Tak bardzo weszło im to w krew, że w całym spotkaniu oddali gorzowianom zaledwie dwie czwarte lokaty: Hansowi Andersenowi w XIII oraz jadącemu w rezerwie Łukaszowi Cyranowi w XV gonitwie.

Trenerzy szybko zrozumieli, że dostaną, czego chcą: Czernicki zwycięstwo, a Jankowski 22 oczka. Widzieli to również kibice, więc skoncentrowali się nie na wyniku spotkania, lecz indywidualnych pojedynkach gwiazd wieczoru. A było co oglądać! Niekwestionowanym bohaterem był na bardzo szybkiej, lekko przyczepnej nawierzchni Hampel. Wicemistrz świata tylko przez nieuwagę swego szkoleniowca nie został wystawiony do ,,zetzetki'', więc zapisał na swoim koncie 18 zamiast 21 punktów. W sześciu startach był nieuchwytny dla rywali i jako jedyny wykręcił trzy czasy poniżej 60 sekund. Nie miał respektu nawet dla Tomasza Golloba, który po zdecydowanym ataku młodszego kolegi ,,po dużej'' pogroził mu tuż za metą X wyścigu palcem.

- Nikogo nie sfaulowałem, prowadziłem, więc miałem prawo wyboru toru jazdy - powiedział w parkingu ,,Mały''. - To nie moja wina, że Tomkowi było niewygodnie na drugiej pozycji.

Sporo braw zebrali od publiczności gorzowscy juniorzy. Bartosz Zmarzlik przegrał tylko raz, w VIII biegu z Hampelem. Dwa swoje pozostałe starty zakończył zwycięsko. Problemu nie stwarzało mu ani ogranie juniorów rywali, ani - jak w XII gonitwie - wciąż aktualnego indywidualnego mistrza Polski Janusza Kołodzieja. Podobał się również Cyran, dzielnie trzymając się za plecami Nickiego Pedersena. W XV wyścigu nie miał już szans na punkty, bo - wyrwany w ostatniej chwili z parkingu po dotknięciu taśmy startowej przez Mateja Zagara - znalazł się w zbyt ekskluzywnym dla siebie towarzystwie.

By żużlowe danie było dobrze przyprawione, potrzebuje też niegroźnych karamboli. Nikt nie życzy nikomu upadków, ale są one nieodłączną częścią speedway'a. W XI wyścigu niegroźny uślizg zaliczył przy wyjściu z pierwszego wirażu Batchelor i oczywiście został wykluczony z powtórki. A że wcześniej czarną flagę zobaczył po wjechaniu w taśmę Tobiasz Musielak, więc Pedersen i Niels Krystian Iversen wygrali ten bieg 5:0. Dużo groźniej wyglądała kraksa na drugim wirażu następnej, XII gonitwy. Najpierw motocykla nie opanował jadący na trzeciej pozycji młodszy z braci Musielaków, a ułamek sekundy później wjechał w niego kładący swoją maszynę Kołodziej. Dmuchawce mocno ugięły się od uderzenia, lecz obydwaj zawodnicy - na szczęście! - wrócili do parkingu o własnych siłach.

BOHATER MECZU

Na miano gwiazdy zasłużył we wczorajszym meczu tylko jeden zawodnik - Jarosław Hampel. Dzielił i rządził, nie dawał rywalom żadnych szans na nawiązanie z nim wyrównanej walki. Po wygraniu z rzędu gonitw numer VII i VIII usiadł na chwilę w parkingu, po czym założył sobie na twarz... maskę z tlenem. Wydawało się, że za chwilę pojedzie w kolejnych dwóch biegach, bo wypadała jego kolej zastępowania Kamila Adamczewskiego, a następnie miał własny, regulaminowy start. Trener Roman Jankowski oszczędził jednak swego lidera, który tylko wskutek nie wystawienia do IX wyścigu zdobył 18 zamiast 21 "oczek".

AKCJA MECZU

Najciekawszą akcję meczu wykonał niespodziewanie w V wyścigu... zawodzący od początku sezonu Hans Andersen. Po nie nadzwyczajnym starcie z pierwszego pola ,,Hansior'' najpierw wypchnął pod bandę Janusza Kołodzieja i Troy'a Batchelora, a potem przepuścił jeszcze do przodu przy krawężniku samego Tomasza Golloba. Akcja okazała się na tyle skuteczna, że stalowcy pewnie usadowili się parą na prowadzeniu i mimo zaciekłych ataków rywali nie pozwolili odebrać sobie kompletu punktów. - Testowałem w tym biegu swój drugi motocykl. Okazał się dobry, pewno pojadę na nim także w półfinale - wyznał potem Duńczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska