Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stelmet Falubaz faworytem w niedzielnym meczu

(lada)
Trener Marek Cieślak jest optymistą. Jego zdaniem Stelmet Falubaz stać na więcej niż zwycięstwo w najbliższym pojedynku.
Trener Marek Cieślak jest optymistą. Jego zdaniem Stelmet Falubaz stać na więcej niż zwycięstwo w najbliższym pojedynku. Tomasz Gawałkiewicz / ZAFF
W niedzielę najdalszy wyjazd sezonu. Stelmet Falubaz zmierzy się z "Żurawiami" na ich torze w Rzeszowie. Liderzy ekstraligi chcą wygrać i ma im w tym pomóc zastępstwo zawodnika za kontuzjowanego Rafała Dobruckiego.

Trener Marek Cieślak odetchnął nieco głębiej w środę około 11.30, kiedy Speedway Ekstraliga ogłosiła średnie indywidualne w jego zespole (zmieniają się co trzy kolejki, a najbliższa jest siódma). Dlaczego? Wystarczy rzut oka na regulamin: "Zawodnik posiadający pierwszą, drugą lub trzecią średnią indywidualną (SI) w składzie aktualnej na dzień zawodów kadry klubu otrzymujący status zawodnika zastępowanego i może być zastępowany przez pozostałych zawodników bez ograniczeń".
Klasyfikacja z centrali wygląda tak: 1. Andreas Jonsson - 2,500, 2. Piotr Protasiewicz - 2,143, 3. Rafał Dobrucki - 1,727, 4. Greg Hancock - 1,700, 5. Jonas Davidsson - 1,684. Jeśli połączymy jedno z drugim widać, że "Rafi" może być zastąpiony przez wszystkich seniorów, a nie tak, jak w meczu z Unią przez dwóch i młodzieżowca.

- Tak nam się szczęśliwie ułożyło, że teraz trzy mecze (dwa z Marmą i w Lesznie - dop. red.) będziemy sobie jechali pełnym zastępstwem - powiedział Cieślak. - Zobaczymy jak ułoży się spotkanie w Rzeszowie, ale mimo wszystko chciałbym, żeby Patryk Dudek pojechał więcej niż trzy razy. Będę działał w tę stronę, ale jak powiedziałem, zobaczymy.
Trener Cieślak tak długo "siedzi" w żużlu, że łatwiej wskazać tego, kto go nie zna niż kolegów. We Wrocławiu mecz zapowiadano jako starcie naszego szkoleniowca z Piotrem Baronem. "Narodowy" był zły i delikatnie drwił z organizatorów. W Rzeszowie pewnie nie będzie powtórki choć trener Dariusz Śledź to człowiek z wrocławską przeszłością, a as miejscowych Jason Crump przez wiele sezonów współpracował z panem Markiem. Czy podobne "znajomości" w ogóle mają jakieś znaczenie?
- Wiadomo, że każdy chce wygrać mecz, ale później wszystko wraca do normy. Nie przesadzajmy - skwitował Cieślak. Według niego wszyscy są profesjonalistami i starają się po prostu dobrze wykonywać swą robotę.

Jeśli porównamy oba zespoły, to w tabeli dzieli je przepaść. Stelmet Falubaz ma 11, a PGE Marma tylko trzy "oczka". Wielu powie, że zielonogórzanie "dorobili się" na słabszych przeciwnikach. Szkoleniowiec "Myszy" zwrócił jednak uwagę, że na tych niby słabeuszach zęby połamali sobie ligowi potentaci. Faworytami niedzielnego meczu są bez wątpienia przyjezdni. Jeśli długi tor i nowe tłumiki nie namieszają zbytnio w boksach Stelmetu Falubazu, powrót z dalekiej podróży zapowiada się radosny.
Trener Cieślak poszedł w ocenach nieco dalej i jego zdaniem nie tylko najbliższy, ale także kolejne mecze są do wygrania. Na horyzoncie już widać bonusy. - Walczymy o najkorzystniejsze miejsce w play offach, bo to one są najważniejsze. Wszystko okaże się w sierpniu - powiedział pan Marek, który był akurat w drodze do Puszczykowa. Jechali z Grzegorzem Zengotą na konsultacje, kiedy "Zengi" może wsiąść na motocykl. To także w kontekście najważniejszych pojedynków w sezonie... Tych sierpniowych.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska