Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stelmet Zielona Góra: Najważniejsze, że wygraliśmy

(flig)
Dla Mantasa Cesnauskisa, (obok Levi Knudsen) to był  szczególny mecz
Dla Mantasa Cesnauskisa, (obok Levi Knudsen) to był szczególny mecz Łukasz Caper
Koszykarze Stelmetu wykonali zadanie. Wygrali na wyjeździe z osłabioną ekipą Energii Czarnych. Sukces nie przyszedł łatwo. Zwycięzców się nie sądzi, ale gdyby nie doskonała postawa Waltera Hodge'a mogliśmy wyjeżdżać ze Słupska z porażką

Oprócz Hodge'a, który kolejny raz był ojcem zwycięstwa trzeba pochwalić Olivera Stevicia. Serb tradycyjnie rozegrał dobry mecz. Ani na chwilę nie zszedł z parkietu i miał 80 procent skuteczności.

Pochwalić należy Marcina Srokę i Mantasa Cesnauskisa. Swoje zrobił Rob Jones. Nieco słabiej wypadł tym razem Kamil Chanas. Znów nie poradził sobie Adam Łapeta. Jego rywal Yemi Nicholson ogrywał go niemiłosiernie. Trener Mihajlo Uvalin po pierwszej kwarcie posadził go na ławie i nie wpuścił na parkiet do końca meczu. Martwi to, co zaprezentował Quinton Hosley. Pokazał piękną akcję by przez kolejne minuty statystować na parkiecie. Znów na moment się obudził, by po chwili znów być jakby nieobecnym. Kiedy popełnił przewinienie techniczne trener posadził go na ławkę. Zawodnik, który miał ciągnąć w górę ekipę i - co nie jest tajemnicą - ma bardzo dobry kontrakt grał zaledwie 14 minut. To stanowczo za mało. Oczywiście każdy ma prawo do chwili słabości. Tyle, że Hosleyowi zdarzają się one zdecydowanie za często.

W tym sezonie mieliśmy mieć w zespole większą rotację i uniknąć sytuacji, w której niemal wszystko opiera się na Hodge'u. Tymczasem w Słupsku tak właśnie było, a ostatnią kwartę zagraliśmy piątką, bez żadnej zmiany! Oczywiście zespół wykonał zadanie. Wygrał, a to jest najważniejsze. Jednak nie sposób nie dostrzec mankamentów w grze naszej ekipy. Jak się wydaje Stelmet bez kłopotów powinien awansować do czołowej szóstki. Przed nim jeszcze wiele spotkań, a decydujące będą play offy. Warto jednak już teraz dostrzegać, co u nas zgrzyta. Jeszcze można kilka spraw skorygować. Potem może być za późno.

- Dwie sprawy zadecydowały o rezultacie tego meczu. Po pierwsze pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele zbiórek w ataku w pierwszej połowie, a także przez całe spotkanie mieliśmy zbyt wiele strat. Oczywiście bardzo trudno gra się zawodnikom niemal bez zmiany przez 40 minut i to rozumiem, ale 19 straconych piłek i 16 zbiórek w ataku rywali to zdecydowanie zbyt wiele - tak ocenił to spotkanie trener Energii Marius Linartas.

Mihailo Uvalin: - Gratuluję obu zespołom za walkę fair. Zresztą tutaj jak gramy, to zawsze tak jest. Jeśli chodzi o sam mecz, to mieliśmy sporo wzlotów i upadków. Mogliśmy sprawić, żeby zwycięstwo przyszło nam łatwiej. Jednak dwa razy pozwoliliśmy rywalowi, żeby zrównał z nami krok. Na szczęście w końcówce wykrzesaliśmy z siebie dodatkową porcję energii, jeszcze podkręciliśmy grę w obronie i to przesądziło o naszym sukcesie. Wygranej, na którą zasłużyliśmy. Teraz już patrzymy w przyszłość i szykujemy się na kolejnego przeciwnika.

Jednego zawodnika powitano w hali Gryfia szczególnie. Był to Mantas Cesnauskis, wieloletni zawodnik Energii Czarnych. - To był dla mnie szczególny mecz - mówił Cesnaiuskis po meczu. - Grałem w tym zespole sześć lat. Byłem jego kapitanem. Chciałem pokazać się z dobrej strony i wygrać. Udało nam się. Pięknie mnie przywitali kibice, znakomicie zachował się klub darując mi pamiątkową koszulkę. Zacząłem trochę słabiej byłem usztywniony, ale potem się rozkręciłem. Cieszę się ze zwycięstwa. Świetnie mi się tu grało, zresztą w tej hali zawsze jest znakomita atmosfera.

Tak, więc bilans Stelmetu po 12 meczach to osiem zwycięstw i cztery porażki. Narzekamy, że trochę za dużo tych drugich, ale kłopoty mają też pozostali faworyci.

Oto mistrz Polski Asseco Prokom Sopot zwolnił litewskiego trenera Kestutitsa Kemzurę i desygnował na to stanowisko jego asystenta Andrzeja Adamka. Ten szkoleniowiec w poprzednim sezonie zastąpił Tomasa Pacesasa i zdobył z Asseco Prokomem złoty medal. Debiut miał fatalny gdyż jego zespół przegrał z lokalnym rywalem i beniaminkiem, Startem Gdynia 80:81, decydujące o sukcesie punkty dla Startu zdobył niemal równo z syreną 19-letni Maciej Kucharek. W sobotę kolejny trudny mecz Stelmetu. Tym razem w hali CRS-u podejmiemy Anwil Włocławek. Do tematu wrócimy.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska