Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straszliwe męczarnie Stelmetu z Legią. Na szczęście zielonogórzanie wygrali

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Mariusz Kapała / GL
W przedostatnim meczu rundy zasadniczej Stelmet Zielona Góra z wielkim trudem pokonał Legię Warszawa

Warszawska Legia walczy o miejsce w ósemce i udział w play off. Stelemet o jak najwyższą pozycję przed decydującymi spotkaniami. O luzie i odpuszczaniu nie mogło być więc mowy. W ekipie Stelmetu nadal nie mogą grać Jarosław Mokros i Kodi Justice. Ciągle trener nie korzysta z usług Thomasa Kelatiego. Mieliśmy więc problem. Mimo tego nasz zespół był faworytem.

W pierwszej połowie oba zespoły nie pokazały nic ciekawego. Gra, szczególnie w wykonaniu Stelmetu była ,,rwana”. Potrafiliśmy mieć bardzo fajne minuty podczas których wydawało się, że zaraz odskoczymy na sporą odległość od Legii i spokojnie będziemy kontrolować ten mecz by po chwili zaskoczyć kilkuminutowym przestojem. Rywale grali bardzo ambitnie i w pierwszej kwarcie do piątej minuty prowadzili. Potem opanowaliśmy sytuację i jeszcze w pierwszej kwarcie odskoczyliśmy na odległość 10 punktów. W drugiej najpierw pozwoliliśmy Legii niebezpiecznie się zbliżyć, bo było tylko 40:35, by po mocnych dwóch minutach i rzucie Gabe DeVoe wygrywać 57:43. Goście jednak w samej końcówce potrafili nieco odrobić, a trójka ładnie powitanego w hali CRS Filipa Matczaka sprawiła, że wygrywaliśmy do przerwy 57:47. W dalszym ciągu (który to już mecz?) mieliśmy problem z rzutami osobistym bo na 24 próby nie trafiliśmy aż osiem razy.

W trzeciej kwarcie nie potrafiliśmy utrzymać choćby tej przewagi i pozwalaliśmy Legii na zbyt wiele. W efekcie warszawianie byli bardzo blisko i zamiast spokojnie kontrolować to spotkanie zaczęliśmy się obawiać o wynik. Nasza gra w trzeciej kwarcie była momentami bardzo słaba. W efekcie przed ostatnią kwartą wygrywaliśmy, ale już tylko 78:70 dzięki trójce Przemysława Zamojskiego niemal równo z syreną. Potem jednak nie potrafiliśmy się przełamać. Nadal graliśmy źle i bez pomysłu jak uciec ambitnej ale przecież teoretycznie słabszej od nas Legii. Przez cztery minuty nie potrafiliśmy zdobyć punktu, a trafiali goście. W efekcie w 36 min był remis 84:84. W gorącej końcówce na szczęście udało nam się zwyciężyć ale oprócz wygranej nic dobrego o naszej postawie nie można powiedzieć. Po prostu wymęczyliśmy ten sukces...

Stelmet Enea BC Zielona Góra - Legia Warszawa 100:96 (34:26, 23:21, 21:23, 22:26)
Stelmet: Sokołowski 21 (1), Starks 18 (2), , Sakić 10, Planinić 9, Zamojski 7 (2) oraz: DeVoe 15, Koszarek 11 (2), Hosley 5 (1), Hrycaniuk 4, Humphrey 0
Legia: Karolak 17 (2), Matczak 15 (2), Soluade 8 (2)Patiejew 6, Linowski 5, oraz: Prewitt 33 (4), Pinder 6, Nowerski 4, Konopatzki 2, Bilbao i Kołodziej po 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska