- Zaalarmował nas specjalny system przeciwpożarowy. Pojechaliśmy natychmiast, ale okazało się, że najpewniej ktoś przez przypadek albo rozmyślnie włączył jeden z alarmowych przycisków - dowiedzieliśmy się od dyżurnego gorzowskiej Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej.
Podkreślił: - Pożaru nie było, wszyscy są bezpieczni.
To monitoring
Fachowo system nazywa się monitoringiem pożarowym. Opisywaliśmy go już w ,,GL''. Działa w prosty sposób: czujki dymu i inne urządzenia zainstalowane w obiekcie użyteczności publicznej są połączone ze specjalną siecią, która kończy się w siedzibie komendy przy Łokietka/Dąbrowskiego.
Jeśli urządzenia wyczują dym, personel ma chwilę na sprawdzenie, czy to nie przypadek, pomyłka albo chuligański wybryk. Potem system wszczyna alarm w komendzie. Jest trochę jak na filmach: na specjalnej tablicy w jednostce zapala się lampka z oznaczeniem, o jaki budynek chodzi.
Niedawno komendant gorzowskich strażaków Hubert Harasimowicz zdradził ,,GL'', że do systemu podłączonych jest ponad 30 budynków w mieście, w tym m.in. Lubuski Urząd Wojewódzki, szpital, Askana, teatr, niektóre banki, fabryka TPV, kilka sklepów. W tym - jak widać - i Tesco przy ul. Słowiańskiej.
Lepiej nie ryzykować
Monitoring pożarowy działa na razie bez zarzutu. Był testowany celowo (np. podczas ćwiczeń w LUW-ie oraz nowej bibliotece przy ul. Kosynierów Gdyńskich) i przez wandali. To oni uruchomili alarmy m.in. w galerii Askana.
Jednak w komendzie najczęściej można usłyszeć o niezamierzonym teście alarmu w zabytkowej katedrze, najcenniejszym zabytku Gorzowa. Przez dwoma laty podczas remontu ekipa budowlanych przypadkiem i niechcący uszkodziła jedną z czujek w katedralnej wieży. Na szczęście skończyło się tylko na niepotrzebnym wyjeździe wozów strażackich w stronę kościoła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?