Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzelce Kraj. Gdzie się podziały dwa miliony zł?

Paweł Kozłowski 95 722 57 72 [email protected]
W ciągu roku wartość trzech działek, które w 1999 r. zostały wniesione do Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, spadła o ponad 1 mln zł
W ciągu roku wartość trzech działek, które w 1999 r. zostały wniesione do Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, spadła o ponad 1 mln zł sxc.hu
W ciągu roku wartość trzech działek, które w 1999 r. zostały wniesione do Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, spadła o ponad 1 mln zł. - Pierwszy raz w życiu widzę coś takiego - mówi audytorka i prawniczka.

Mamy ciąg dalszy "wojny" o prywatyzację ciepłowniczego majątku Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Na ostatniej sesji rady miasta prawniczka z Poznania przedstawiła wnioski, które obalają tezę, że przedsiębiorstwo odpowiadające przed laty za ciepło było w dobrej kondycji. Audytorka wytknęła poważne błędy księgowe, z powodu których wyniki finansowe spółki nie odzwierciedlały jej rzeczywistej sytuacji.

Debata o prywatyzacji części majątku PGK rozgorzała pod koniec roku. Przypomnijmy. Urząd postanowił poszukać firmy, która zajęłaby się dostarczaniem ciepła, bo według burmistrza Wiesława Sawickiego prywatyzacja to jedyny sposób na zmodernizowanie starej i nieekonomicznej sieci. Na inwestycje (m.in. remont kotłowni przy al. Wolności) w najbliższych kilku latach potrzebne jest około 6 mln zł, których samorząd nie ma.

Do debaty włączyli się działacze PSL. W mieście pojawiły się ulotki "Stop prywatyzacji majątku byłego PEC" (1 kwietnia 2009 r. PEC i Zakład Komunalny zostały połączone w jedną spółkę - PGK). Publikacja, która trafiła do mieszkańców, jest okraszona symbolem partii. Jej autorzy napisali m.in.: wyeksploatowany został bardzo szybko majątek dawnego PEC, dobrze zorganizowanej i prężnie działającej spółki.

Później Szczepan Słomczyński, który w latach 1997 - 2008 był szefem PEC-u, skierował do burmistrza Sawickiego list otwarty. Został on też opublikowany na forum internetowym "GL". Słomczyński zadaje w nim pytanie o sytuację ekonomiczną spółki w momencie jego odejścia. I odpowiada na nie, powołując się na opinię biegłego z 2007 r. - Jednostka posiada wysokie nadwyżki finansowe, z których może finansować działalność. W roku 2007 nadwyżka wyniosła 371 tys. zł. Ponadto jednostka posiada kapitał zapasowy oraz niepodzielony zysk z lat ubiegłych w wysokości 1 mln 987 tys. zł - cytuje biegłego Słomczyński. W Strzelcach pojawiło się więc pytanie, gdzie podziały się wspomniane prawie 2 mln zł. Sawicki postanowił zlecić kolejny audyt. Jego wyniki zostały zaprezentowane radnym na sesji.

Gmina nigdy nie miała uwag

Badania sytuacji finansowej objęły spółkę PEC od 2006 i Zakład Komunalny od 2007 r. Joanna Mrowicka, audytor wewnętrzny z Poznania, zaznacza: - Analiza sprawozdania finansowego PEC za lata 2006 i 2007 nasuwa potworne wątpliwości co do sposobu prezentowania danych finansowych, w szczególności w odniesieniu do kapitału zapasowego. Jednostka w latach 1997-1998 ujmowała wartości nieodpłatnie przekazanych środków trwałych w kapitale zapasowym zamiast w przychodach jednostki.

Według audytorki w 2007 r. nastąpiła zmiana w sposobie prezentowania kapitału zapasowego, dlatego mimo straty spółki sięgającej prawie 70 tys. zł, w opinii, na którą powołuje się były prezes, pojawia się informacja o kapitale zapasowym i niepodzielonym zysku. - Informację tę należy uznać za błąd - pisze Mrowicka. Według audytu nie było więc żadnych 2 mln zł.

Jednak prawniczka największą uwagę radnym zwróciła w innej kwestii. Zgodnie z aktem notarialnym z 1999 r. kapitał spółki został podwyższony wniesieniem do PEC-u aportem m.in. trzech działek o wartości ponad 1,3 mln zł. Jedna z nieruchomości znajduje się w Długiem, pozostałe w Strzelcach (jest na nich budynek administracyjno-biurowy) oraz kotłownią przy al. Wolności. Tymczasem rok później, drugim aktem notarialnym, zmieniono wartość działek do... 113,5 tys. zł. Audytorka stwierdziła, że ta zmiana wpłynęła na prezentowane wyniki finansowe w latach 1999-2000. - Nie ma uzasadnienia, dlaczego tak się stało. Z taką sytuacją jeszcze w swej dotychczasowej pracy się nie spotkałam - mówiła radnym.

Co na to Słomczyński? - Wartość początkowa aportu została wniesiona na podstawie aktu notarialnego i dokumentów, które przygotował urząd po procesie komunalizacji mienia państwowego. W tamtym czasie decyzję podejmował zarząd miasta. Nie ja jestem adresatem tego pytania - odpowiada. Były prezes PEC-u zwraca też uwagę, że w spółce wielokrotnie były przeprowadzane audyty przez biegłych rewidentów i nie stwierdzano pomniejszenia majątku. - Gmina jako jednoosobowy właściciel nigdy nie miała uwag, że mienie komunalne zostało stracone - dodaje. Słomczyński podkreśla, że również audytorzy w procesie łączenia spółek nie wnieśli korekt do wysokości kapitału PEC-u, a obecny audyt podważa wcześniejsze opinie.

Burmistrz Sawicki na razie nie komentuje sprawy.

Oferty pracy z Twojego regionu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska