Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzelnice pod Międzyrzeczem to Mekka snajperów z całej Europy (zdjęcia)

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
Profesor Jerzy Ejsmont to guru polskiego strzelectwa długodystansowego. Podczas turnieju Longshot 2011 używał włoskiego karabinu Big One produkowanego na licencji amerykańskiej firmy CheyTac.
Profesor Jerzy Ejsmont to guru polskiego strzelectwa długodystansowego. Podczas turnieju Longshot 2011 używał włoskiego karabinu Big One produkowanego na licencji amerykańskiej firmy CheyTac. Dariusz Brożek
W kraju rozwija się strzelanie na dużych dystansach. Matecznikiem tej dyscypliny są strzelnice wojskowe pod Międzyrzeczem i miejscowa brygada, w której już kilka lat temu zaczęli się szkolić pierwsi wojskowi snajperzy.

Zawody snajperów Longshot

Dla prof. Jerzego Ejsmonta z Gdańska celny strzał na odległość ośmiuset metrów to fraszka. Wyzwaniem są dla niego tarcze oddalone o półtora kilometra od jego stanowiska. Tak jak w minioną sobotę, kiedy podczas zawodów Longshot zmierzył się z najlepszymi strzelcami z Polski, Niemiec, Austrii, Czech, Holandii i Słowacji. Ośmiu z nich - w tym właśnie prof. J. Ejsmont - wystartowało w kategorii super magnum. Rywalizowali na dystansach od 1.000 do 1.750 m. Musieli pojechać na wędrzyński poligon, gdyż wojskowa strzelnica piechoty koło wsi Nietoperek pod Międzyrzeczem jest na to po prostu za krótka.

Przed pierwszą serią profesor wziął garść piasku i rzucił go do góry. Wiało w prawą stronę, dlatego w nastawach lunety naniósł poprawki na kierunek i siłę wiatru.

- To bardzo ważne. Wiatr jest jednak zmienny, dlatego po każdym wystrzale obserwuje dymek po uderzeniu pocisku w piasek i nanoszę kolejną korektę - mówił.

Karabin jak armata

Na dystansie 1.750 m. J. Ejsmont poszatkował tarczę wszystkimi pięcioma pociskami. W ocenianym polu miał wprawdzie tylko jedno trafienie i zajął drugie miejsce, ale i tak uznał serię za bardzo udaną. Przeciętny żołnierz czy myśliwy może tylko pomarzyć o takim wyniku. Wygrał Christian Gerhardt z Niemiec. Jest rezerwistą strzelców alpejskich, przywiózł ze sobą karabin fortmeyer 50 BMG. To prawdziwa armata. Ma kaliber 12,7 mm, można z niego strzelać nawet na ponad dwa kilometry. Dla porównania, karabinki maszynowe beryl używane przez naszych żołnierzy mają kaliber 5,56 mm i skuteczny zasięg do 600 m.

Gdańszczanin używał karabinu włoskiej firmy GAC (Grande Armeria Camuna). Ma bardzo nietypowy kaliber 408. Czyli 10,36 mm. Strzela pociskami typu CheyTac, jego zasięg wynosi do 2,2 km. To wersja Big One, czyli włoski odpowiednik legendarnego karabinu intervention, produkowany na licencji amerykańskiej firmy CheyTac LLC. I jednocześnie jedyny taki egzemplarz w ręku cywila w naszym kraju. Podobnych karabinów używają snajperzy z jednostek specjalnych.

- Karabiny tego typu kosztują od trzech do 20 tysięcy euro. Ja za swój zapłaciłem sześć tysięcy. A do tego dwa tysiące na optykę. Bo taki karabin bez odpowiedniej lunety jest jak samochód bez silnika. W przypadku karabinów strzelających amunicją cheytac problemem są pociski, bo to nietypowy kaliber. Dlatego sam je wytwarzam. Na szczęście łuski są wielokrotnego użytku - opowiada.

Zaczęło się w Międzyrzeczu

Skąd u naukowca takie hobby? Strzela od kilkudziesięciu lat, w dodatku zawodowo zajmuje się balistyką. Jest autorem wielu publikacji, prowadzi szkolenia dla wojskowych i policyjnych snajperów. Od kilku lat przyjeżdża do Międzyrzecza na największe w kraju zawody strzeleckie.

- Strzelectwo precyzyjne przeżywa ogromy boom w naszym kraju. Powstają nowe kluby i stowarzyszenia, organizowane są kolejne turnieje. Firmy importujące karabiny wyborowe odnotowały kilkukrotny wzrost sprzedaży. Między innymi za sprawą międzyrzeckich zawodów - zapewnia.

Wojskowi snajperzy zaznaczają, że karabin sam nie strzela. Oddanie celnego strzału na dystansie tysiąca metrów to zadanie dla najlepszych. Od broni ważniejsze są umiejętności.

- Przy strzelaniu na dalekie odległości oprócz siły i kierunku wiatru należy uwzględnić takie czynniki jak temperatura, czy ciśnienie. Inaczej się strzela podczas mżawki, inaczej w słoneczny dzień. Musimy brać poprawki na wiele elementów. Przy odległości 1.750 metrów różnica temperatury o dwa stopnie Celsjusza oznacza, że trzeba zmienić nastawy o jeden tak zwany klik, czyli podziałkę. Przeliczanie parametrów do nastaw to abecadło naszego fachu. Amerykanie używają do tego komputerów, a my notesów i długopisów. Nie musimy się martwić, że padnie akumulator - mówi jeden z wojskowych instruktorów.

Generał Mirosław Różański postawił na snajperów

W pierwszym turnieju Longshot wystartowało 50 strzelców, w następnym już 150, a teraz na strzelnicach koło Nietoperka, Św. Wojciecha i Trzemeszna rywalizowało ponad 200 zawodników z sześciu państw. - Osiągnęliśmy górną granicę możliwości organizacyjnych. Nasze strzelnice nie pomieszczą już więcej uczestników - mówi płk Tomasz Domański, który pełni obowiązki dowódcy 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej.

Podobne zawody rozgrywane są na poligonie w Nowej Dębie, ostatnio furorę robi turniej Tactical Sniper odbywający się Strzepczu i Ustce. Uczestnicy Longshotu zgodnie podkreślają, że kolebką polskiego strzelectwa długodystansowego są jednak wojskowe strzelnice pod Międzyrzeczem. Ma w tym swój udział obecny dowódca "Czarnej Dywizji" - 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej - gen. dyw. Mirosław Różański, który podczas pierwszych zawodów dowodził 17. WBZ. To z jego inicjatywy w międzyrzeckiej brygadzie powstały pierwsze w wojsku sekcje strzelców wyborowych, zaś w Wędrzynie otworzono kurs snajperów, nazywany potocznie Szkołą Duchów. Rozwój tej dyscypliny w środowisku cywilnym utrudniają jednak rygorystyczne przepisy.

- Ostatnio sytuacja nieco się poprawiła. Nowa ustawa o broni i amunicji zlikwidowała na przykład listę niebezpiecznej broni. Teraz nieco łatwiej jest uzyskać pozwolenie na karabin. Do pełni szczęścia sporo jeszcze brakuje - komentuje współorganizator i pomysłodawca turnieju Zbigniew Świerczek z ośrodka szkolenia specjalistycznego Delta.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska