Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studentka pracująca

ANDRZEJ K. <br>Zielona Góra
Do napisania tego listu skłoniła mnie sytuacja, w jakiej znajdują się ludzie pracujący i jednocześnie uczący się.

Bodźcem była moja córka, która postanowiła podnosić swoje kwalifikacje jednocześnie pracując. List ten dotyczy cyrku, jaki odbywa się w Wyższej Szkole Administracji Publicznej w Sulechowie. Córka podjęła tam naukę ze względu na kierunek, który umożliwi jej kontynuowanie pracy w miejscu obecnego zatrudnienia. Naukę podjęła po informacji od pracodawcy, że minimum wykształcenia w zakładzie będzie wykształcenie wyższe, w przypadku jego braku na bruk.
W obecnym momencie pracodawca grozi, że jeżeli w dalszym ciągu tak często nie będzie jej w pracy z powodu szkoły to ją zwolni. Gdzie tu sens, gdzie logika Powodem tego zastrzeżenia są egzaminy, kolokwia, wpisy itd., itp., które odbywają się w ciągu tygodnia roboczego w godzinach pracy, np. środa godz. 12.00. Oczywiście obecność obowiązkowa, bo jeżeli ktoś się nie zjawi, to nie zaliczy. Wykładowców nie interesuje to, czy ktoś pracuje, czy nie, a bezrobotnych nie stać by zapłacić 1.150 zł za semestr. Patrząc na zachowanie wykładowców można odnieść wrażenie, że czynią to za zgodą władz uczelni.
Następnym punktem stresotwórczym jest przedmiot zwany prawo pracy. Tu z kolei wykładowca jako termin egzaminu podał tylko dzień rozpoczęcia, nie podał terminu zakończenia egzaminu, a jako godzinę podał cały dzień, znowu nie pytając, czy ktoś pracuje czy nie.
Jeżeli studenci zgłaszają zastrzeżenia, to dowiadują się, że nikt im nie każe studiować.
Mam nadzieję, że odpowiednie osoby zainteresują się tym problemem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska