Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sulęcin: Smród ze szpitala zatruwa życie

Wojciech Obremski
Czytelnik poskarżył się nam, że ze szpitalnych kominów wydobywa się czarny, cuchnący dym.

Pan Stefan w ostatnim czasie codziennie dojeżdżał z pobliskiej miejscowości na zabiegi do sulęcińskiej lecznicy. Twierdzi, że nie było dnia, żeby z komina szpitalnej kotłowni nie wydobywał się ciemny, śmierdzący dym, który rozchodził się na całą okolicę. - Ciekawe, czy mieszkańcy wiedzą, że są regularnie zatruwani? - pyta nasz Czytelnik.

- Nie jest to dym po spalaniu drewna czy węgla. Ten fetor to wynik spalania śmieci lub szpitalnych odpadów - twierdzi mieszkaniec gminy. Podkreśla, że widział, jak jeden z pracowników szpitala zanosił do kotłowni worki, które wcześniej znajdowały się w pomieszczeniu na odpady medyczne.

Mieszkańcy: oni trują środowisko!

- Po co w takim razie mówi się tyle o ekologii w regionie. Nawet w szkołach i przedszkolach organizowane są konkursy przyrodnicze. Dlatego dziwi mnie, że tu, prawie w centrum miasta, spala się odpady medyczne i truje środowisko! - denerwuje się mieszkaniec. Zgadzają się z nim także inni. - Co na to samorządowcy? Przecież coś trzeba z tym wreszcie zrobić! - mówi Krystyna Cicha, która przyjechała do sulęcińskiej lecznicy z Gorzowa, żeby odwiedzić chorą przyjaciółkę.

Dyrekcja: dymimy, ale rzadko

Zastępca dyrektora lecznicy Marek Zaręba dziwi się zarzutom mieszkańców. - Owszem, mamy piec, w którym, oprócz drewna, spalamy materiały drewnopochodne, np. odpady papierowe czy tekturowe - przyznaje. Według niego czasem do pieca trafi kawałek folii czy innego sztucznego tworzywa, stąd większe zadymienie. - Jednak nie dzieje się to częściej, niż raz w tygodniu i trwa przez góra pięć minut - mówi. Na pytanie, czy nie lepiej wywozić śmieci, niż je palić, M. Zaręba odpowiada: - Ten piec ogrzewa wodę, która z kolei daje ciepło w naszej pralni. Wiele na tym oszczędzamy - podkreśla i przy okazji zastrzega, że nie ma mowy o spalaniu tzw. odpadów medycznych. - Wszystkie z tej grupy, także te organiczne, wywożone są raz w miesiącu na utylizację do Gorzowa - wyjaśnia.

O sygnałach mieszkańców powiedzieliśmy Markowi Demidowiczowi, kierownikowi delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gorzowie. - Sprawę dokładnie zbadamy - zapewnił nas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska