W środę w Muzeum Martyrologii Alianckich Jeńców Wojennych znów spotkaliśmy turystów z Wysp.
- Co roku nasze muzeum odwiedza około 10-11 tysięcy turystów. W tym gronie dwa, a nawet trzy tysiące to przybysze zza granicy - informuje dyrektor żagańskiej placówki Jacek Jakubiak.
Tylko w maju i w czerwcu do żagańskiego muzeum przyjechało ok. 2.200 odwiedzających, w tym ok. 400 zza granicy.
Inaczej niż w filmie
Co przyciąga tutaj ludzi, szczególnie Brytyjczyków? - Oczywiście wielka ucieczka ze Stalagu Luft III z 1944 roku - mówi David Dunn, przewodnik z jednego z brytyjskich biur podróży. - Moja firma odwiedza muzeum dwanaście, trzynaście razy w roku, przyjeżdżamy tu od kwietnia do października. W sumie przywozimy około 400 osób - dodaje.
.
Brytyjczycy wjeżdżają do Polski tylko na jeden dzień i tylko po to, żeby zobaczyć Żagań, a dokładnie muzeum i tereny poobozowe w lesie. - W mieście też jesteśmy, ale króciutko - mówi D. Dunn.
Wielka ucieczka (24-25 marca 1944 r.) to wydarzenie niezwykle ważne w historii Wielkiej Brytanii. - Ludzie są zszokowani, gdy przyjeżdżają do Żagania. Znają dane głównie z filmu "Wielka Ucieczka", który w pewnym momencie znacznie odbiega od rzeczywistości - uśmiecha się angielski przewodnik, mówiąc o obrazie ze Stevem McQueenem w roli głównej.
- Pierwsza część tego filmu była w miarę realna, druga to jednak istne science fiction - zawsze podkreśla Andrew Wiseman, odwiedzający często Żagań, były jeniec Stalagu Luft III.
Lunch ze sobą
Brytyjczycy spędzają przy muzeum pół dnia. - a każdym razem pytają nawet grzecznie, czy mogą w tym miejscu zjeść lunch, który zabrali ze sobą na drogę - mówi J. Jakubiak.
Na koniec idą jeszcze w okolice tunelu ucieczkowego Harry i w stronę dworca, z którego w świat wyjeżdżała większość uciekinierów.
Nie tylko Brytyjczycy odwiedzają żagańskie muzeum. - Najbardziej egzotyczna była wycieczka szkolna z Hong Kongu - wspomina dyrektor. - Ale wycieczki zagranicznych uczniów to rzadkość. Przyjechali tu może ze dwa razy. Raczej zjawiają się u nas dorośli.
Na liście stałych gości są Brytyjczycy, Amerykanie, Kanadyjczycy, Norwegowie, Francuzi, Australijczycy, a nawet ludzie z Nowej Zelandii i RPA. - Nie przypominam sobie jedynie nikogo z Ameryki Południowej - uśmiecha się J. Jakubiak. - Czasami przyjeżdżają bliscy byłych jeńców, czasami ekipy telewizyjne, ale często także zwykli turyści ciekawi skrawka historii swoich krajów - tłumaczy dyrektor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?