Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święty spokój w dużych ilościach

Redakcja
fot. Dariusz Chajewski
Nawet szczegółowe przewodniki po greckich wyspach o Sikinos często zapominają. Przy niej i będąca przez wieki więzieniem sąsiednia Folegandros zdaje się tętnić życiem.
Port na Sikinos - Alopronia

Święty spokój w dużych ilościach

Na mniejszych spośród cykladzkich wysp rytm dnia zdają się wyznaczać przypływające i odpływające promy. Sikinos nawet ogromne statki zdają się nie wyprowadzać z letargu. Najwyżej jeden, dwóch właścicieli pensjonatów próbuje znaleźć turystę, który nieopatrznie wysiadł. Bo i turyści trafiają tutaj rzadko nawet w sezonie. I robią błąd... Nie ma tutaj może oszałamiających zabytków i luksusowych pasaży handlowych, ale za to święty spokój. I to w nieograniczonej ilości.

Niegdyś Sikinos była wyspą wina i tak była nazywana - Oinoe. Miano zmieniła na cześć Sikinusa, syna króla i nimfy. Nie tylko mitologiczną przeszłość ma bogatą. Jonowie osiedlili się już dziesięć wieków przed narodzinami Chrystusa. Rzymianie używali niemal bezludnej wyspy jako miejsca wygnania niewygodnych politycznie ludzi. Od XIII do XVI wieku władali wyspą Wenecjanie, by ustąpić miejsca Turkom... Jednak czasami w dziejach wyspy pojawiaja się białe plamy, których nie wypełnili kronikarze.

W encyklopediach można przeczytać, że na Sikinos znajdują się dwa miasta...Można sobie wyobrazić jakie to są metropolie skoro na wyspie mieszka nieco ponad 200 stałych mieszkańców (jej powierzchnia, wraz z sąsiednią niezamieszkałą Kardiotissą, wynosi 42.507 kmkw). Portowa Alopronia to w rzeczywistości wianuszek domów wokół piaszczystej plaży. Jednej z dwóch na wyspie. Na górze bielą się mury opuszczonego klasztoru Zoodochos Pigi, który znajduje sie obok stolicy wyspy, miasta Sikinos. Nieco dalej wędrując dojdziemy do wioski Episkopi z Iroonem, imponującym rzymskim grobowcem. Niegdyś sądzono, że był on świątynią Apollina.

Zamieszkaliśmy w sercu wydarzeń - w porcie, ponad jedynym sklepem. Ceny zaopatrzenia wysokie. Cóż, monopolista. Na rozrywki trudno liczyć. Przynajmniej na klasyczne. A to przypłyną rybacy, a to tankowiec ze słodką wodą... Gdy już nam się znudzi ten jednostajny rytm koniecznie wybierzmy się na wędrówkę górskimi ścieżkami. Tam znajdziemy pozostałości opuszczonych wsi i samotne kościółki. A widoki... A morze... Naprawdę żal wyjeżdżać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska