Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szarpanina w siedzibie sulechowskiej straży miejskiej

(pik)
Kadr z filmu, nagranego przez Emila w siedzibie sulechowskiej straży miejskiej. Komendant oskarżył zielonogórzanina, że ten uderzył go drzwiami w twarz.
Kadr z filmu, nagranego przez Emila w siedzibie sulechowskiej straży miejskiej. Komendant oskarżył zielonogórzanina, że ten uderzył go drzwiami w twarz. fot. YouTube
Doszło do niej kilka dni temu pomiędzy Emilem, znanym tropicielem fotoradarów, a komendantem straży miejskiej w Sulechowie. Przez kilka dni nagranie obejrzało kilkadziesiąt tysięcy internautów.

O tym, że strażnicy miejscy w Sulechowa i innych miejscowości wokół Zielonej Góry nie darzą Emila sympatią przekonywać nikogo specjalnie nie trzeba. Powód? Kilka miesięcy temu do internetu trafiły pierwsze filmy, na których widać, jak Emil rejestruje bezmyślnie jego zdaniem ustawione fotoradary. Zwykle stały one na prostych odcinkach drogi, tuż przed wylotem z danej miejscowości. Przy okazji mieszkaniec Zielonej Góry na swoich nagraniach obnażał nieznajomość przepisów wśród niektórych funkcjonariuszy. Takich nagrań do internetu trafiło w sumie kilkadziesiąt. Pisały o nim gazety, mówiła ogólnopolska telewizja. Emil filmował też każdą swoją wizytę w siedzibie sulechowskiej straży miejskiej. Tak było też ostatnim razem.

22 stycznia do sieci trafiło kolejne nagranie. Emil uwiecznił na nim swoją wizytę w siedzibie sulechowskiej straży miejskiej. Tuż po wejściu pomiędzy nagrywającym Emilem, a komendantem dochodzi do kłótni. Jej powodem są drzwi, które tropiciel fotoradarów zamknął tuż przed nosem szefa strażników miejskich. Gdy usłyszał niezbyt dyplomatyczną uwagę komendanta stwierdził: - Pan jest agresywny, pan się nie nadaje do tej pracy - odpowiada Emil.

Na miejsce wezwana została policja. Zadzwonił po nią zarówno komendant, który zgłosił napaść (polegającą na rzekomym uderzeniu drzwiami w twarz) i kilkakrotnie kwestionował zdrowie psychiczne Emila, jak i sam Emil, który zeznał, że siłą przetrzymywany jest w siedzibie straży miejskiej, bezprawnie zabrano mu telefon i polecono wyłączyć wszystkie urządzenia nagrywające. Jakby tego było mało, tropiciel fotoradarów poskarżył się też, że komendant nie przedstawił mu się i nie ma na sobie munduru. - Niedawno były wybory, komendant straży miejskiej może się w każdej chwili zmienić, dlatego chcę wiedzieć, z kim rozmawiam, mam wątpliwości, czy pan faktycznie jest strażnikiem miejskim - zaznaczał w rozmowie z policjantami Emil.

Jeszcze raz mi zamkniesz drzwi, żeby mnie uderzyć w twarz, to dostaniesz w ryj!

W pewnym momencie Emil postanawia poczekać na przyjazd policjantów na zewnątrz. - Nie, pan nigdzie nie wyjdzie! - oznajmia stanowczym głosem komendant. - Proszę odejść od drzwi. Czy pan chce wobec mnie zastosować jakieś czynności? - pyta Emil. - Jest ktoś z chłopaków? - odpowiada na to komendant. W pomieszczeniu zjawia się kolejny strażnik, który oznajmia krótko: - Proszę wyłączyć kamerę.
Chwilę później dochodzi do szamotaniny.- Proszę oddać, nie, proszę oddać! - domaga się Emil, cytując przepisy, które jego zdaniem pozwalają mu na nagrywanie strażników w czasie ich pracy. Chwilę później kamera zostaje wyłączona.

Po kilkunastu minutach na miejsce przyjeżdża policja. Mundurowi informują zarówno komendanta, jak i Emila o przysługujących im prawach. Obaj panowie zapowiadają, że złożą doniesienia na policję.

Film przez zaledwie dwa dni na popularnym serwisie YouTube obejrzało kilkadziesiąt tysięcy internautów. Kolejne tysiące zobaczyły go na innych serwisach, jak wykop.pl, joemonster.org. W każdym z tych miejsc rozgorzała gorąca dyskusja. Zdecydowana większość internautów popiera Emila i gani postawę komendanta sulechowskiej straży miejskiej. Są jednak też i tacy, którzy uważają, że nagrywając pracę strażników, wytykając im ich błędy, zielonogórzanin sam prosił się o kłopoty.

- W związku z całą sprawą muszę znowu odwiedzić siedzibę straży miejskiej, żeby dostarczyć tam dokumenty. Będę wnioskował do burmistrza Sulechowa, żebym mógł te dokumenty przekazać właśnie jemu. Jeśli nie będzie takiej możliwości, poproszę o asystę ponieważ teraz już boję się sam odwiedzać posterunek straży miejskiej - mówił nam dziś w rozmowie telefonicznej Emil.

Z prośbą o komentarz i przedstawienie swojej wersji wydarzeń zadzwoniliśmy wczoraj do komendanta. Niestety, jego komórka milczała i trudno się temu dziwić skoro jej numer podano na internetowych forach. A w siedzibie straży miejskiej podwładni poinformowali nas, że komendanta "nie ma i dziś nie będzie".

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska