Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczęśliwa pięciosetówka. Rajbud GTPS Gorzów wygrał z Pekpolem Ostrołęka

(pat)
Gorzowianie mają się z czego radować. Porażka Pekpolu na jego terenie może być w tym sezonie rzadkim obrazkiem.
Gorzowianie mają się z czego radować. Porażka Pekpolu na jego terenie może być w tym sezonie rzadkim obrazkiem. fot. Kazimierz Ligocki
W sobotę gorzowianie stoczyli kolejny zacięty pojedynek. W odróżnieniu od poprzedniego meczu u siebie, tym razem tie break należał do GTPS-u. To cenna wygrana, bo w Ostrołęce nikt nie będzie miał lekkiej przeprawy.

PEKPOL OSTROŁĘKA - RAJBUD GTPS GORZÓW 2:3 (25:16, 23:25, 26:28, 25:19, 12:15)

PEKPOL OSTROŁĘKA - RAJBUD GTPS GORZÓW 2:3 (25:16, 23:25, 26:28, 25:19, 12:15)

PEKPOL: G. Pietkiewicz, P. Pietkiewicz, Stańczuk, Kuczko, Żyliński, Sacharewicz, Kaniowski (libero) oraz Rutecki, Jacyszyn, Walendzik i Szczygielski.
RAJBUD GTPS: Hunek, Woroniecki, Kordysz, Stępień, P. Maciejewicz, Mischke, Pachliński (libero) oraz Wroński i Grzesiowski.
Sędziowali: Andrzej Kileński i Ryszard Zaruski (obaj Olsztyn). Widzów 900.

Po zaskakującej stracie dwóch punktów w poprzedniej kolejce z zespołem z Będzina, nasi postanowili odrobić stratę właśnie na dalekim, gorącym terenie. GTPS przystąpił z pokorą do meczu z mocnym Pekpolem. I słusznie, bo już w pierwszym secie rywale zagrali z zębem. Początek należał do gości, ale miejscowi dzięki dobrej zagrywce, szczelnemu blokowi i kapitalnym atakom szybko wyrównali, a następnie zbudowali tak wysoką przewagę, że już nic nie mogliśmy zrobić. Trener Andrzej Stanulewicz nie rozdzierał jednak szat, tylko jeszcze w trakcie tej partii dał odpocząć kluczowym zawodnikom.

Początek spisaliśmy na straty, ale dwie kolejne odsłony ułożyły się już po naszej myśli. Lekko jednak nie było, bo rywale zwietrzyli okazję na sukces. Tak jak w inauguracyjnym, w drugim secie, znów szło nam jak po grudzie. Pekpol wypracował sobie trzy punkty przewagi i kontrolował sytuację. Gorzowianie nie potrafili zatrzymać "armat" gospodarzy nawet blokiem i wydawało się, że trzeba będzie pogodzić się z porażką. Tymczasem w połowie seta obie ekipy seryjnie myliły się na zagrywce. Mniej pomyłek zaliczyli nasi i mieliśmy remis po 19. W końcówce więcej zimnej krwi wykazali przyjezdni.

Doświadczenie było naszym sprzymierzeńcem także w trzeciej partii. Ostrołęccy fani byli wniebowzięci, gdy Pekpol uzyskał aż pięć punktów przewagi. Wówczas gospodarzy chyba poniosła fantazja, bo zbyt nonszalanckie, nieskuteczne ataki sprawiły, że GTPS co rusz niwelował dystans. Znów "szło na noże", ale i tym razem nasi przechylili szalę na swoją korzyść.

Dlaczego nie udało się wygrać "za trzy"? Czwarta odsłona to wyrównana walka do stanu 17:17. Wówczas dwa "oczka" rywale zdobyli blokiem i po szybkim ataku. To najwyraźniej podcięło nam skrzydła. Miejscowi błyskawicznie odjechali na kolejne trzy i mogliśmy się szykować do tie breaka.

W nim przegrywaliśmy już 5:8, ale wówczas gorzowianie pokazali charakter. Od stanu 10:10 błyszczeliśmy już w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i ostatecznie triumfowaliśmy do 12.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska