Systemy sportowej edukacji są po obu stronach granicy dość różne. W polskich szkołach nie ma zawodu trenera, brakuje u nas zindywidualizowanego nauczania, inny jest też system finansowania. Mimo to strony znalazły pola do współdziałania: zawody, szkolenie młodzieży i trenerów, konferencje metodyczne, dokształcanie i wymiana szkoleniowców.
- Do 2013 roku mamy do wydania 13 mln euro po stronie polskiej i 7 mln euro po niemieckiej na tak zwane miękkie projekty - przekonywał pomysłodawca konferencji, prezes Euroregionu Szprewa-Nysa-Bóbr Czesław Fiedorowicz. - Nie ma żadnych powodów, by znaczna część tych funduszy nie trafiła na transgraniczną współpracę sportową. Nasz problem polega tylko na tym, że Niemcy są... zbyt bogatym krajem. Ich landy same mogą wysłać młodzież na przykład do Brazylii. Szefowie sportowych ośrodków nie zawsze są więc zainteresowani zacieśnianiem więzi z biedniejszymi sąsiadami ze wschodu.
Warunkiem uzyskania akceptacji dla wspólnych projektów jest współpraca najbliżej położonych ośrodków: Zielonej Góry z Cottbus, Gorzowa z Frankfurtem nad Odrą i Wałcza z jedną z placówek z Meklemburgii. Rzecz w tym, że zaproszenie na gorzowską konferencję zlekceważyli... właśnie frankfurtczycy.
Lubuskie szkoły wiążą z unijnymi dotacjami spore nadzieje, bo szanse na start w najbliższych Igrzyskach Olimpijskich w Londynie ma sześcioro ich podopiecznych: pływak Radosław Kawęcki i akrobata Radosław Walczak z ZSOiS w Zielonej Górze, a także pływaczki Mirela Olczak, Alicja Tchórz i Paulina Zachoszcz oraz kajakarz Rafał Rosolski z ZSS w Gorzowie. - Jeśli wypromujemy olimpijczyków, znacznie wzrośnie nas prestiż - dodał Kiecana.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?