- Dostałem skierowanie na gastroskopię od lekarza rodzinnego, a specjalista w szpitalu powiedział, że sam zdecyduje, czy jest ono konieczne - mówi pan Andrzej z Zielonej Góry.
Dwa tygodnie temu zielonogórzanin, pan Andrzej trafił na pogotowie z ostrym bólem brzucha. Tam dostał skierowanie na SOR, gdzie podano mu dwie kroplówki i wykonano badanie krwi. A potem lekarz rodzinny dał mu skierowanie na gastroskopię. Mężczyzna zgłosił się z nim do zielonogórskiego szpitala, na oddział gastroeneterologiczny.
- Tam lekarz powiedział, że najpierw sam musi mnie zbadać w przychodni i wtedy zdecyduje, czy badanie jest konieczne. Gdy mu powiedziałem, że przecież mam skierowanie i upewniłem się w funduszu, że lekarz rodzinny też może mi je wystawić, odpowiedział, że NFZ ma swoje zasady, a szpital swoje - opowiada pacjent.
Nie wolno odmówić
P. Andrzej usłyszał od szpitalnego lekarza, że jeśli nie chce czekać, musi mieć adnotację "pilne". Poszedł więc do lekarza, który wystawił mu skierowanie. Zaczął się też jednak dowiadywać, czy w innych szpitalach jest podobnie.
- W Sulechowie zrobiliby mi badanie, podobnie w Nowej Soli. Ostatecznie zarejestrowałem się do szpitala w Żarach, tam najkrócej miałem czekać. Jestem już po badaniu, a w kwietniu mam umówioną wizytę do specjalisty - mówi.
Zapytaliśmy, czy lekarz mógł odmówić badania pacjentowi? - Nie powinien sprzeciwiać się wykonaniu badania. Nie może podważać opinii innego medyka. Dodatkowo, od stycznia tego roku, obowiązują nowe przepisy, zgodnie z którymi badania kosztochłonne, a do nich zalicza się gastroskopia, może zlecać lekarz rodzinny - mówi Sylwia Malcher-Nowak, rzecznik lubuskiego NFZ.
Co na to szpital?
Odpowiedziała nam Adriana Wilczyńska, rzecznik zielonogórskiego szpitala: - Każdy pacjent zgłaszający się na badanie gastroskopowe jest konsultowany przez specjalistę gastroenterologa z poradni, który przeprowadza wywiad medyczny, zleca ewentualnie inne badania lub kieruje na leczenie szpitalne. Jeżeli zgłasza się osoba ze skierowaniem, na którym jest adnotacja "pilne", na wizytę w poradni i badanie czeka się dziesięć dni, będąc również konsultowanym przez szpitalnego specjalistę. O tym wszystkim mężczyzna został poinformowany przez personel poradni oraz szpitalnego rzecznika praw pacjenta. Mężczyzna na skierowaniu nie posiadał adnotacji "pilne". Z takim napisem wrócił dopiero po swojej drugiej wizycie u lekarza rodzinnego. Chcąc jednak pomóc mężczyźnie, wyjątkowo wyznaczono termin wizyty na następny dzień, podczas której miał zostać skonsultowany przez specjalistę. Nie zgłosił się, mimo że lekarz na niego czekał. Pacjent stwierdził, że "ma w tej chwili ważniejsze problemy".
RODZINNY TEŻ ZLECI
M.in. te badania kosztochłonne może zlecić lekarz rodzinny:
(mag)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?