Ta sprawa była głośna przez prawie całą dekadę. Marcin D. był dwukrotnie skazywany na 25 lat więzienia za zabójstwo 20-letniej Magdy. Do mordu doszło we wrześniu 2000 r. przy ul. Chopina. Sprawców miało być trzech, ale prokuratura postawiła zarzuty tylko - Marcinowi D. oraz 18-letniemu wówczas Arkadiuszowi W. To właśnie zeznania tego drugiego obciążyły Marcina. Zeznał, że ten namówił go by "nastraszyć" pewną dziewczynę. To straszenie skończyło się śmiercią. Dziewczyna zginęła od ciosów kamieniem w głowę gdy szła rankiem do pracy. Potem Arkadiusz W. w sądzie odwoływał i zmieniał zeznania...
Dwa skazania, jedno uniewinnienie
Proces trwał cztery lata. Skończył się wyrokiem 25 lat więzienia dla Marcina D. i 15 lat dla Arkadiusza W. Ale wyrok został uchylony w apelacji i skierowany do ponownego rozpatrzenia. Bo skazanie opierało się na poszlakach, które budziły wątpliwości. Oskarżeni wyszli na wolność i odpowiadali z wolnej stopy. Kolejny proces trwał znów cztery lata. I skończył się takimi samymi wyrokami, mimo że Marcina D. wspierali obserwatorzy Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Ale wtedy Sąd Apelacyjny w Poznaniu uniewinnił Marcina D. prawomocnym wyrokiem. Sąd uznał, że wątpliwości co do jego udziału w zbrodni było zbyt dużo i nie wolno ich interpretować na niekorzyść oskarżonego. To otworzyło mu drogę do odszkodowania za lata spędzone w areszcie. - Zostałem aresztowany w chwili, gdy mój synek miał roczek. Przez pięć lat nie miałem z nim kontaktu - mówi uniewinniony. - Tego żadne pieniądze nie wynagrodzą. Podobnie jak tego piekła i horroru w areszcie, które skończyły się dla mnie ciężką chorobą.
Jeszcze 21 lat do przedawniania
Zdaniem jego obrońcy Tadeusza Smykowskiego, straty wynikają także ze zszarganego wizerunku skazańca. - Przecież wszyscy już wskazywali go palcem jako mordercę - mówi.
W sumie Smykowski żąda dla Marcina D. 189 tys. zł zadośćuczynienia i 65 tys. zł odszkodowania. Jeśli sąd je przyzna byłoby to jedno z rekordowych odszkodowań w polskim wymiarze sprawiedliwości.
Co na to prokuratura? Czy traktuje tę sprawę jako swoją porażkę? - Nie - odpowiada zastępca zielonogórskiego prokuratora okręgowego Alfred Staszak. - Przecież sąd przez pewien czas podzielał zdanie prokuratury, podtrzymując wnioski o stosowanie aresztu. Choć ostatecznie inaczej niż prokurator ocenił dowody.
Czy więc sprawa zabójstwa sprzed dziewięciu lat na zawsze pozostanie niewyjaśniona? - Zbrodnia zabójstwa przedawnia się po 30 latach, więc do tego czasu teoretycznie będzie można wznowić śledztwo... - odpowiada Staszak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?