Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szykujmy się na długą wojnę. Rosja zwiększa wydatki na armię. Co może jej zaszkodzić?

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Wideo
od 16 lat
Drastyczny wzrost wydatków na tzw. obronność potwierdza, że Władimir Putin przyjął strategię wojny na wyczerpanie, wojny mogącej trwać latami. Przestawienie całego państwa na tryb wojenny oznacza też, że wojna z Ukrainą to dla Rosji tylko jeden z kolejnych etapów militarnej ekspansji wymierzonej w Zachód. Szyki Kremlowi może pokrzyżować tylko gospodarka, a zwłaszcza ceny ropy.

Spis treści

Siergiej Szojgu niedawno zasugerował, że jest przygotowany na kontynuację wojny także w 2025 r. Właściwie wszystkie decyzje i deklaracje Moskwy już od dawna wskazują, że Kreml chce osiągnąć swe cele, bazując przede wszystkim na cierpliwości.

Wojenne plany Rosji opierają się na trzech przesłankach – pisze Pavel Baev na łamach Jamestown Foundation:

  • zdolność ukraińskiej armii do prowadzenia operacji ofensywnych zostanie wyczerpana
  • wsparcie Zachodu dla Ukrainy ulegnie erozji i skurczy się
  • wyniki gospodarcze utrzymają machinę wojenną

Moskwa musi czekać

Zacznijmy od dwóch pierwszych założeń. Na razie nic nie wskazuje, że miałyby się one spełnić. Ukraińskie wojsko powoli, ale wciąż posuwa się naprzód. Na razie oznak słabnięcia wsparcia Zachodu dla Ukrainy też nie ma. Co widać choćby po niedawnej wizycie w Kijowie sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga w towarzystwie francuskiego ministra obrony Sébastiena Lecornu, brytyjskiego ministra obrony Granta Shappsa i brytyjskiego szef sztabu obrony admirała Tony’ego Radakina.

Oczywiście obie przesłanki mogą się zacząć spełniać nawet za kilka miesięcy (sytuacja na froncie) lub w ciągu roku, dwóch (wsparcie Zachodu). Kluczowe jest jednak to trzecie założenie Moskwy. Ostrożne dane szacują dzienne koszty wojny dla rosyjskiego państwa na około 300 milionów dolarów. Tymczasem wydawać trzeba będzie coraz więcej.

Rząd Rosji zatwierdził projekt budżetu na 2024 rok i będzie to pierwszy prawdziwy budżet wojenny. Wydatki wojskowe wzrosną 1,7-krotnie i po raz pierwszy w historii współczesnej Rosji przekroczą wydatki socjalne. Te ostatnie jednak również wzrosną, podobnie jak wydatki na organy ścigania i służby specjalne (z 3,2 do 3,5 bln rubli). Informacje o projekcie budżetu na lata 2024-2026 (Rosja konstruuje budżety trzyletnie, a nie roczne), który trafił 22 września do Dumy, podał Bloomberg.

Wojenny budżet

Na obronność w 2024 roku ma pójść jakaś jedna trzecia całkowitych wydatków publicznych. Ministerstwo finansów proponuje budżet obronny w wysokości 10,8 bln rubli (ok. 112 mld dolarów), co odpowiada około 6 proc. PKB i stanowi wzrost aż o 68 proc. w stosunku do 2023 roku (wtedy 6,4 bln). Wydatki obronne w 2023 r. wyniosły 3,9 proc. PKB, a w 2021 r. – 2,7 proc. PKB. Należy przy tym pamiętać, że to oficjalne wydatki, a przecież są też tajne wydatki na obronę ukryte w budżecie. Nieoficjalnie mówi się, że całość wydatków tajnych zostanie aż podwojona w 2024 roku.

Kasa idzie na wojnę, bo wszelkie większe zwycięstwa Ukraińców w nadchodzących miesiącach byłyby ciosem dla Władimira Putina, który ma ubiegać się o reelekcję w marcu 2024 roku. Chociaż nie ma wątpliwości, że wygra „wybory”, niepowodzenia na froncie mogą sprawić, że wybory będą bardziej problematyczne dla Kremla. Dlatego, oprócz zwiększania finansowania wojny, aby uspokoić wyborców, Rosja zwiększy również wydatki socjalne z 6,5 bln do 7,5 bln. Spośród trzech pozostałych głównych działów budżetu, wydatki na jeden („gospodarka narodowa” - gdzie uwzględniane są inwestycje państwowe i dotacje dla przedsiębiorstw) zostaną zmniejszone z 4,1 bln rubli do 3,9 bln. Pozostałe dwa – „opieka zdrowotna” i „edukacja” - pozostaną bez zmian: odpowiednio 1,6 bln i 1,5 bln.

Jak sfinansować wojnę

Skoro wydatki idą mocno w górę, a oszczędności mało, to skąd wziąć pieniądze? Rząd Michaiła Miszustina liczy na wzrost dochodów o 22 proc. w porównaniu z 2023 r. i zmniejszenie deficytu budżetowego o połowę – do 0,9 PKB. Służyć ma temu wzrost dochodów ze sprzedaży ropy i gazu o niemal 25 proc., do 11,5 bln rubli. Moskwa zakłada utrzymanie wysokich cen ropy, co najmniej na poziomie 90 dolarów za baryłkę.

Aby sfinansować kosmiczny wzrost wydatków wojskowych, nie zapominając przy tym o wydatkach socjalnych, rząd będzie musiał znaleźć 9 bln rubli dodatkowych dochodów w 2024 r. (wzrost o 34%). Z jednej strony, nominalnemu wzrostowi dochodów budżetowych sprzyjać będzie osłabienie rubla i przyspieszająca inflacja (do końca 2023 r. ma ona wynieść 7,5%). Z drugiej strony, nowa reguła budżetowa, ogłoszona przez ministra finansów Antona Siłuanowa, powinna zwiększyć dochody. Wszystkie dochody z ropy i gazu uzyskane powyżej określonej przez rząd ceny węglowodorów, trafiają do Funduszu Dobrobytu Narodowego, a reszta do budżetu. Dla ropy cena ma wynieść w 2024 roku 60 dolarów, a więc o 15 USD więcej, niż jest teraz. To oznacza dodatkowe 1,5 bln dochodów dla budżetu.

To jednak wciąż za mało, żeby znaleźć wspomniane dodatkowe 9 bln rubli. Nie ma wielu innych możliwości uzupełnienia budżetu poza podniesieniem lub wprowadzeniem nowych podatków. Rząd bezpośrednio zasugerował, w jaki sposób ma to zrobić, ogłaszając wprowadzenie nowych ceł dla eksporterów od 1 października 2023 do końca 2024 roku. Czyli podatek pośredni dla przedsiębiorstw zorientowanych na eksport. Przedsiębiorca działający na rynku nawozów podzielił się z portalem The Bell swoimi wyliczeniami: dla jego branży wprowadzenie nowych ceł jest równoznaczne ze wzrostem efektywnej stawki podatku dochodowego w czwartym kwartale 2023 r. do 40% (stawka nominalna wynosi 20%), a biorąc pod uwagę wcześniej wprowadzony jednorazowy podatek od nadwyżki zysków - 55%.

Niepoprawni optymiści?

W dłuższej perspektywie, jeśli reżim będzie chciał kontynuować finansowanie wojny, będzie mógł to robić albo poprzez obniżenie poziomu życia obywateli, albo poprzez tolerowanie wysokiej inflacji, albo poprzez podniesienie podatków. Po wyborach prezydenckich w marcu 2024 r. można więc spodziewać się niepopularnych społecznie decyzji i to drastycznych. Warto przypomnieć, że podwyższenie wieku emerytalnego – co wywołało masowe i długie protesty oraz poważnie obniżyło popularność rządzących – miało miejsce niecały miesiąc po wyborach prezydenckich w 2018 roku. Reżim musi więc zakładać wzrost niezadowolenia społecznego w przyszłym roku. Nie z powodu wojny, ale zaciskania pasa. Nic dziwnego, że poszczególne regiony Federacji zwiększyły już w tym roku wydatki na bezpieczeństwo. Regionalne wydatki na służby bezpieczeństwa i policję wzrosły średnio o ponad połowę, co stanowi nowy rekord od upadku Związku Sowieckiego.

Zachowanie obecnego reżimu rosyjskiego coraz bardziej zresztą przypomina politykę władz sowieckich. Mówiąc krótko, podporządkowanie realiów gospodarczych potrzebom politycznym. A więc ignorowanie zasad ekonomii w imię ideologii. Co tylko sprawia, że bardziej realna staje się – choć jest pytanie, jak długa – perspektywa gospodarczego krachu putinowskiej Rosji. „Kreml nie wydaje się być zainteresowany otrzymywaniem realistycznych ocen dotyczących krajowej gospodarki, licząc zamiast tego na pęknięcia w jedności Zachodu. Putin i jego otoczenie uważnie śledzą stan determinacji Zachodu i siłę amerykańskiego przywództwa. W Moskwie z niecierpliwością oczekuje się erozji poparcia amerykańskiego społeczeństwa dla Ukrainy podczas ostrych sporów politycznych w trakcie kampanii prezydenckiej” – pisze wspomniany Baev.

źródło: Bell.io, Bloomberg, Jamestown Foundation

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szykujmy się na długą wojnę. Rosja zwiększa wydatki na armię. Co może jej zaszkodzić? - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska