A było tak: - Podbiegam, patrzę, a tu czarny wilczur targa dzieciaka. To ja do zwierzaka i go za mordę. Chcę wyrwać mu chłopca z zębów, odganiam, pies do mnie... - Krzysztof Maligłówka, pracownik jednej z firm z ul. Leśnej opowiadał nam na gorąco, w poniedziałek, jak ratował chłopca zaatakowanego przez psa.
Było dramatycznie i dla dziecka skończyło się szpitalem w Zielonej Górze.
- Chłopiec ma rany na całym ciele: brzuch, plecy, ręce, nogi, wszystko jest pogryzione. Z wyjątkiem twarzy - poinformowała nas Adriana Wilczyńska, rzeczniczka szpitala. Potrzebna była operacja.
Bohaterem okazał się Szymon (9 lat), brat siedmioletniego pogryzionego Jakuba. Zachował spokój i rozwagę. Pobiegł po pomoc tam, gdzie byli ludzie.
- W monitorze kontrolnym zauważyłem, że na plac zakładu wchodzi chłopczyk. Wyszedłem, pytam, czego chce. A on, żeby ratować brata - relacjonował Maligłówka. Pan Krzysztof pobiegł w kierunku wskazanym przez chłopaka. Gdy zobaczył, że pies gryzie chłopca rzucił się na pomoc.
Jak doszło do tego zdarzenia? Co się stało, że pies z gospodarstwa zaatakował Kubę?
Czytaj w sobotę w Tygodniku Zielonogórskim "GL".
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?