Ta podwyżka może zaboleć. Każdy ją odczuje!

Zmiany są nieuniknione. Już pracują nad nimi wszystkie samorządy w Polsce. Mają czas na stworzenie regulaminów i cennika tylko do końca roku. We wszystkich miastach i wsiach trwają gorączkowe prace. - Od lipca mieszkańcy podpiszą umowy na wywóz ze swoją gminą i będą jej płacić wyznaczoną kwotę, jak podatek. A gmina wybierze w przetargu firmę, która obsłuży mieszkańców. Czy będzie drożej? Moim zdaniem na pewno, ale kwoty nikt panu dziś nie poda - mówił wczoraj wprost burmistrz Strzelec Krajeńskich Wiesław Sawicki.

Problemem jest już samo określenie stawki. Będzie opłacana za każdego domownika. Ustawa proponuje trzy sposoby wyznaczenia nowego podatku: na liczbę mieszkańców, na podstawie zużytej wody albo na podstawie powierzchni lokalu. - Ciągle nie wiemy, co wybrać. Żaden ze sposobów nie jest precyzyjny. Są mieszkania, gdzie meldunek ma jeden człowiek, a mieszka pięcioro. Czekamy na wszystkie rozporządzenia, mamy czas na wyznaczenie opłaty do końca roku - tłumaczy Anna Mołodciak, która kieruje podgorzowską Kłodawą. Czeka też Zielona Góra. - Póki nie ma rozporządzeń, nie ma sensu niczego tworzyć - powtarza Tomasz Misiak, rzecznik zielonogórskiego ratusza.

Ale samorządy i tak szykują się do zmian. Gorzów oraz gminy Kłodawa, Santok, Deszczno, Lubiszyn i Bogdaniec skrzyknęły się i chcą w przyszłym roku ogłosić jeden przetarg. Dzięki temu powinno być taniej. Pierwsze uchwały w tej sprawie już podjęto.

Podobny plan mają samorządowcy na południu. - Zawiązaliśmy Międzygminny Związek Eko - Przyszłość. Weszło do niego 13 gmin, m.in. my, Kożuchów, Wschowa, Sława - powiedziała wczoraj Ewa Batko z nowosolskiego Urzędu Miasta. Nie kryje, że nowe przepisy mają być przede wszystkim batem na nieuczciwych, którzy kombinowali na śmieciach.

Dla kogo podwyżka będzie mniejsza? Co mają zrobić ci, którzy już podpisali umowy z firmami wywożącymi odpady? Co z lokatorami mieszkań w spółdzielniach? Czytaj w czwartkowym wydaniu ,,GL''