- Superowo, chcę być żołnierzem mamo. Kup mi karabin i te kolorowe spodnie - krzyczeli chłopcy, gdy rodzice przystawali obok jednego z namiotów, gdzie można było kupić niemal wszystko co związane z wojskowością. Karabiny, mundury, czapki, koszulki. Można było wybić sobie nawet nieśmiertelnik ze swoim imieniem i nazwiskiem.
- Mój syn nie dawał mi spokoju, bo rok temu na tę imprezę wybrał się jego kolega - mówiła Elżbieta Nowak ze Świebodzina, kupując latorośli atrapę karabinu M60. A ta tylko dopytywała, kiedy będzie "prawdziwa wojna".
Oczywiście małemu Alanowi chodziło o inscenizację jednej z misji w Afganistanie. Przygotowali ją m.in. żołnierze z Międzyrzecza.
Więcej przeczytasz w poniedziałek w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?