Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tata plus piątka dzieci. Cała Polska pomaga potrzebującej rodzinie

Agnieszka Drzewiecka 95 722 57 72 [email protected]
Półtora miesiąca temu podczas porodu Roksanki zmarła żona pana Daniela. Został sam z piątką dzieci.
Półtora miesiąca temu podczas porodu Roksanki zmarła żona pana Daniela. Został sam z piątką dzieci. Jakub Pikulik
Zaczęło się od ulotki wydrukowanej przez byłego pracodawcę Daniela Adamczyka. Dziś cała Polska jest z samotnym ojcem, a rząd zapowiada zmiany w ustawie, by już nikt w takiej sytuacji nie został bez pomocy.

W niedzielę komunia Oliwki, a jest środa i pan Daniel nie zdążył jeszcze ogarnąć tych wszystkich typowo komunijnych spraw. Cała rodzina dopiero zdążyła wyspać się po dwudniowej podróży do Warszawy. Zaprosiła ich tam telewizja do wieczornego programu, który wyemitowano w poniedziałek. Sprawa jego rodziny stała się bowiem w ciągu ostatnich dni głośna na cały kraj, odkąd jako pierwsi opisaliśmy sytuację Andrzejaków. A jest ona tragiczna. Półtora miesiąca temu podczas porodu Roksanki zmarła żona pana Daniela. Został sam z piątką małych dzieci. Jak się okazało, płatny urlop rodzicielski mu nie przysługuje. Dzieci nie mogą też liczyć na rentę po matce, ponieważ nie była nigdzie zatrudniona. A on musiał zrezygnować z pracy, żeby zająć się dziećmi.
Koniec kwietnia. Właśnie mija miesiąc od śmierci Barbary, żony Daniela Andrzejaka. Po okolicy krąży ulotka z apelem o pomoc i zdjęciem ojca przytulającego małe dzieci. Wydrukował ją pracodawca pana Daniela.

Odwiedzam rodzinę w ich domu w Licheniu. Kupiony na kredyt pięć lat temu, gdy pan Daniel z rodziną przeprowadził się z Zachodniopomorskiego - stamtąd pochodzi, tam też 12 lat temu poznał swoją żonę. Kredyt jest jeszcze spłacany. Siedzimy na ławce na podwórku, dziećmi opiekuje się sąsiadka. Pan Daniel opowiada, że zamierza walczyć o płatny urlop, chce złożyć odwołanie od decyzji ZUS. - Co, jeśli się nie uda? - pytam. - Nie wiem, nie ma innej możliwości, musi się udać - odpowiada. Urzędnicy są bezradni. - Nie ma przepisu, który gwarantowałby ojcu pomoc finansową. Prawo nie chroni sierot biologicznych, które zostały przy ojcu. Niestety - mówi Joanna Olejniczak, asystent rodziny z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Strzelcach Kraj. Ustawa regulująca urlopy rodzicielskie dla samotnych ojców nie zapewnia im urlopu w takim wymiarze, jak matkom. Wprawdzie urlop należy się obojgu rodzicom, ale tylko wtedy, gdy pracująca matka skorzystała z urlopu macierzyńskiego.

5 maja, w "GL" ukazuje się pierwszy artykuł o ojcu potrzebującym pomocy. Zaraz do wsi zjeżdża się ekipa telewizyjna, potem druga, trzecia. Pan Daniel cierpliwie udziela wywiadów, ustawia dzieci do kamery. Pracownicy socjalni przeciskają się pomiędzy dziennikarzami i kamerami, gdy chcą chwilę porozmawiać z ojcem. A do redakcji przychodzi mnóstwo maili, dzwonią telefony. Czytelnicy z całego kraju i zza granicy oferują swoją pomoc. Piszą inni ojcowie, którzy chcą wpłacać na konto pana Daniela pieniądze. Twierdzą, że chcą go wesprzeć, bo wiedzą, co to znaczy być ojcem. Dzwoni Czytelniczka, która kupiła już dla rodziny z Lichenia zamrażarkę. Pisze pani Krystyna z Winnipeg w Kanadzie, gdzie organizuje zbiórkę pieniędzy. Pan Dariusz, kierowca tira z Chicago, pyta poruszony, jak mógłby wspierać rodzinę. Pani Małgorzata z Anglii zaangażowała w zbiórkę pieniędzy Polaków mieszkających w kilku brytyjskich miastach. Pieniądze, pieluchy, ubrania, zabawki i jedzenie ślą mieszkańcy z różnych polskich miast. Do Daniela Adamczyka ciągle dzwonią też kolejni dziennikarze. W końcu zostaje zaproszony do telewizyjnego studio w Warszawie.

Miniony poniedziałek, w wieczornym programie telewizji publicznej pan Daniel udziela wywiadu. Potem na antenie rozpoczyna się dyskusja. Politycy różnych ugrupowań podkreślają, że niezbędna jest zmiana w ustawie. Dodają, że rodzin w podobnej sytuacji jak ta z Lichenia jest w kraju co najmniej kilka.

We wtorek Dariusz Joński, rzecznik SLD składa list w kancelarii premiera w Warszawie. To apel o przyznanie specjalnej renty dzieciom Daniela Andrzejaka. Takie świadczenia rząd ma prawo przyznać w bardzo szczególnych warunkach, otrzymały je np. rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej. Premier odpowiada jeszcze tego samego dnia. Na posiedzeniu rządu wyjaśnia, że renty specjalnej nie będzie, ponieważ jest przewidziana dla osób szczególnie zasłużonych dla ojczyzny. Zapowiada jednak, że rząd pracuje już nad rozwiązaniem tej sprawy.

Daniel Andrzejak wraz z piątką dzieci i dwiema pracownicami społecznymi szykują się do podróży z Warszawy. Nagle dzwoni telefon. To zaproszenie na spotkanie od ministra pracy i polityki społecznej. Minister Władysław Kosiniak - Kamysz zapewnia rodzinę, że nie zostaną bez pomocy. Tak komentuje dla "GL" tę sprawę. - Spotkałem się z panem Danielem, gdy tylko dowiedziałem się o całej sytuacji. W pomoc jego rodzinie bardzo zaangażowali się pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Strzelcach Krajeńskich. Szczególnie chciałbym podziękować pani Joannie, asystentowi rodziny, która w tych trudnych chwilach jest prawdziwym wsparciem dla pana Daniela i dzieci. Rodzina korzysta ze wszystkich dostępnych form wsparcia z ośrodka pomocy. Analizujemy przepisy oraz orzecznictwo sądów, które umożliwią wypłatę panu Danielowi kwoty zasiłku macierzyńskiego lub kwoty podobnej do tego zasiłku. Decyzja zostanie podjęta do końca tygodnia. Niewątpliwie konieczne są także zmiany systemowe, które nie dopuszczą do podobnych sytuacji w przyszłości. Ustawa regulująca kwestie urlopów rodzicielskich dla samotnych ojców zostanie zmieniona w trybie pilnym - zapowiada minister Kosiniak - Kamysz.

Środa, wczesne popołudnie. Pan Daniel jest z dziećmi w domu. - Jestem już spokojniejszy. Wierzę, że nie zostaniemy bez pomocy. Chcę jeszcze tylko dowiedzieć się, dlaczego umarła moja żona. Wiem, że trwa śledztwo, wiem, że mówi się o nieumyślnym spowodowaniu śmierci. Czekam, aż to się wyjaśni. Brakuje mi żony. Dzieci tęsknią. Mam chociaż nadzieję, że dostanę w końcu urlop tacierzyński, potem będę mógł wrócić do pracy i wszystko jakoś się ułoży. Wiem, że nigdy nie będzie już tak samo, jak było, ale może kiedyś jeszcze będzie dobrze - mówi Daniel Andrzejak.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska