Chodzi o radzenie sobie z brakiem kanalizacji, z melioracją w fatalnym stanie i z wodami gruntowymi, które przesiąkają do piwnic.
- Wody wypompować nie ma nawet gdzie, jak piwnicę zaleje. Ziemniaki człowiek posadzi, to nie zbierze, bo zgniją - narzeka Zygmunt Nóżka. - Tu siostra sołtysa mieszka, obok ja, niedaleko jeszcze trzy inne budynki - pan Nóżka oprowadza po Trzebulach. - I wszyscy ten sam kłopot mamy. Woda leci do nas aż spod sąsiedniego Łagowa.
Z. Nóżka rozwiązanie problemu widzi w budowie kanalizacji. Niestety, na tę w Trzebulach szanse raczej nikłe. - Ale stawiki będą we wsi robione - wtrąca sołtys Jerzy Lipiński.
Dawniej w Trzebulach były cztery stawy, budowane jeszcze za Niemca. Działały jak gąbka i wpijały nadmiar wody. Ostały się trzy. Jeden niedawno gratisowo wyczyszczono, jak trwały prace na kanale Zimna Woda. Pozostałe dwa zarośnięte i pozapychane, więc nie spełniają swojej funkcji. A ludzie wiosną i jesienią brodzą w wodzie. - I mamy we wsi problem - przyznaje sołtys. - Tak wszystko zabite, jakbyś wziął pan kołka i ubił. Kurzawa nachodzi i tak się zbije, że wszystko twarde jak skała. Czas to wyczyścić.
Prace ruszą, jak tylko do wiejskiej kasy wpadną z gminy pieniądze na fundusz sołecki, czyli 10 tys. 300 zł. W całości pójdą właśnie na melioracyjne naprawy. - Wioska też coś od siebie dorzuci. Pieniędzy nie ma, więc dorzuci się pracą. Sprzętem, ciągnikiem, łopatami. Chętnych do pomocy nie braknie - dodaje z wiarą J. Lipiński.
Postawie mieszkańców Trzebul przyklaskuje wójt Krystyna Bryszewska. I przyznaje, że w pozostałych wioskach jest podobny problem. - Najtrudniejszy jest staw w Kosierzu. Do tego właśnie dwa stawy w Trzebulach, Pław, Łagów, Dąbie. Do stawu w Gronowie przyznaje się na szczęście generalna dyrekcja... - wymienia pani wójt.
Rozwiązanie kłopotów K. Bryszewska upatruje m.in. w powiatowym stowarzyszeniu rybackim. - Być może uda nam się pozyskać od nich 400 tys. zł na rozwiązywanie problemów melioracyjnych w gminie.
A co z kanalizacją? Na tę nikłe szanse mają nie tylko Trzebule. Wprawdzie dokumentacja skanalizowania gminy jest już na ukończeniu. Planowo pierwszy kanalizowany miałby być Połupin. Ale, jak przyznaje K. Bryszewska, cena zwala z nóg. - Spodziewaliśmy się kosztów rzędu ośmiu milionów, urosły do 13 i nie jest powiedziane, że nie będą rosły dalej. A to cena tylko za Połupin - pani włodarz łapie się za głowę. I trudno się dziwić, skoro budżet całej gminy to również 13 milionów.
Jakaś alternatywa? - Przyglądamy się przydomowym oczyszczalniom. Bo one są łatwiejsze dla gminy do udźwignięcia, a dla ludzi tańsze w utrzymaniu.
Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?