Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tęczyn - zamek na wulkanie

Dariusz Chajewski
Położony jest na szczycie góry, która niegdyś była wulkanem. To jeden z największych małopolskich i - podobnie jak ten w Pieskowej Skale - nazywany był nawet drugim Wawelem. Władał tutaj potężny ród Tęczyńskich. Stąd nazwa zamczyska, bo leży on obok wsi Rudno.

[galeria_glowna]
Zamek Tęczyn (spotykana jest także pisownia Tenczyn) został zbudowany najprawdopodobniej w połowie XIV wieku przez Andrzeja Tęczyńskiego. Pierwotna budowla nie była tak rozległa jak ten dzisiejszy - zlokalizowany był tylko na szczycie wzgórza. Kolejne rozbudowy przeszedł w wieku XV i XVI. Około roku 1570 zyskał styl renesansowy. W wieku XVII stał się własnością Łukasza Opalińskiego, który jednak w nim nie mieszkał. W czasie potopu wpadł w ręce Szwedów. Później właścicielami byli Sieniawscy, Czartoryscy i Potoccy. W 1768 roku w wyniku uderzenia pioruna wybuchł pożar, który strawił zamczysko. Od tamtej pory nie jest zamieszkały.

Zamczysko ma do opowiedzenia wiele ciekawych historii. Chociażby o... krzyżakach. Tutaj byli więzieni zakonni notable, którzy dostali się do polskiej niewoli pod Grunwaldem. Stąd jedna z wież zwana jest Grunwaldzką. Jest również kilka historii o skarbach ukrytych w podziemiach zamczyska. Strzec ich mają straszliwe psy rodem z piekieł. Jednak jedynymi, za to najprawdziwszymi, są ametysty znajdujące się w skale, na której budowlę wzniesiono. Są oczywiście także legendy. Chociażby o płonącej postaci, która pokazuje się na Wieży Nawojowej. Zawodząca postać znika dopiero, gdy rozlegają się dzwony w pobliskim klasztorze. Kim jest ta dama? Niestety nie miałem okazji zapytać.

Jeśli nie mamy samochodu możemy dojechać koleją lub busami z Krakowa do miejscowości Krzeszowice. Stąd wiedzie oznakowany szlak. Zmotoryzowani poczynią nowe znajomości - zaparkować trzeba na prywatnej łące, której właściciel bardzo szybko zgłosi się po zapłatę. Teoretycznie zamek można zwiedzić tylko z zewnątrz, gdyż w bramie wisi kłódka. Jednak z reguły jest ona otwarta i tylko napisy ostrzegają, że wchodzi się na własne ryzyko. Widoczki prześliczne, ale rzeczywiście trzeba bardzo uważać...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska