Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tego jeszcze nie było! Wieść, że nie ma żadnych wieści...

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Nasz klub jednym pociągnięciem wskoczył na pierwsze miejsce w kategorii ,,dziwnych zdarzeń"
Nasz klub jednym pociągnięciem wskoczył na pierwsze miejsce w kategorii ,,dziwnych zdarzeń" Archiwum
Muszę przyznać, że nowatorstwo jakie ostatnio wprowadził właściciel zielonogórskiego Stelmetu Enei BC zasługuje na to, żeby się na chwilę nad nim zatrzymać. To novum i ogromna rewolucja w sferze medialnej, coś czego nie wymyślił ani nie zastosował żaden klub w Polsce i chyba na świecie.

Otóż zwołano konferencję prasową, by oznajmić ,,wieść, że nie ma żadnych wieści”. To znaczy ogłoszono, że podpisano kontrakt z nowym zawodnikiem z polskim paszportem, ale na jego prośbę odmówiono podania jego nazwiska.
Na tej konferencji był mój młodszy redakcyjny kolega. Od razu pogratulowałem mu uczestniczenia w tak nowatorskim wydarzeniu.

Przez trzydzieści lat uczestniczyłem w różnego rodzaju konferencjach, briefingach i spotkaniach na różnych poziomach, ale taka perełka mi się nigdy nie trafiła! Nasz klub tym jednym śmiałym pociągnięciem wskoczył na pierwsze miejsce z gatunku ,,dziwnych zdarzeń”. Przecież czegoś takiego, że zwołuje się konferencję prasową, ogłasza podpisanie kontraktu z nowym zawodnikiem, ale na jego prośbę utajnia się nazwisko w światowym sporcie jeszcze nie było! Oczywiście każdemu w miarę rozsądnemu człowiekowi, który o tym usłyszał, ciśnie się na usta pytanie: czemu nie zorganizowano tego spotkania kilka dni później kiedy ustaną przyczyny niepodawania nazwiska nowego koszykarza. To, że nie ma na nie odpowiedzi, wzmacnia jeszcze tajemniczość całej sprawy. Tak czy inaczej, owa konferencja prasowa powinna przejść do historii. I jeśli kiedyś historycy sportu wspomną o czymś takim, niech pamiętają: nasz klub był pierwszy!

Długo szukałem w zakamarkach swoich wspomnień podobnego zdarzenia. Takiej konferencji nie znalazłem. Owszem, trener czy prezes łapani gdzieś na korytarzu, czy na trybunach wspominali, że podpisali kontrakt, ale nazwisko dopiero publicznie podadzą, ale żeby zwołać spotkanie i nie ujawnić kogo kupiliśmy? Tego jeszcze nie było.
Kiedyś trener pewnego lubuskiego klubu przyszedł do mnie i powiedział: ,,Panie redaktorze! Wiem, że jest pan człowiekiem zajętym. Mecze, wyjazdy, codzienne dyżury, robienie gazety, pisanie felietonów. Chcąc panu oszczędzić kłopotów i wiedząc, że być może nie znajdzie pan czasu, żeby odwiedzić nasz mały klub zrobiłem wywiad z... sobą. Pan to przeczyta, przeredaguje jak trzeba, poprawi ewentualne błędy, podpisze się swoim nazwiskiem i opublikuje, za co ja i cały klub będziemy bardzo wdzięczni”. Nie ukrywam, że byłem zszokowany i zaskoczony. Nie chcąc urazić sympatycznego i zaangażowanego w to co robi człowieka powiedziałem, że coś takiego nie ma szans na publikację, ale żeby go zostawił, bo może część tych wypowiedzi będzie można wykorzystać. Kiedy wyszedł przeczytałem. Trener ostro i bez trzymanki ,,pojechał” w nim ze wszystkimi, których uważa za hamulcowych lokalnej piłki. Rozprawił się też okręgowym związkiem. W sumie wyszło, że dookoła niego i drużyny funkcjonuje banda aferzystów, a w najlepszym razie ludzi, którzy przymykają oko na dziejące się zło. Jedyni uczciwi w tej masie złoczyńców, to on i prezes klubu. Ten nowatorski wywiad chyba jeszcze gdzieś mam w redakcyjnych szpargałach...

29 kwietnia 2010 roku zielonogórscy koszykarze awansowali do ekstraklasy.

Pamiętacie tę radość? 14 lat temu Zastal Zielona Góra awanso...

WIDEO: Pięć lat temu koszykarze Barcelony przylecieli do Zielonej Góry

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska