Stanisław Mikanowicz z firmy Madaks przyznaje, że jego szynki pieczonej w cieście, dodajmy palce lizać, nie znajdziemy prawie nigdzie. - Rozmawiałem z niektórymi handlowcami, by przyjęli mój wyrób. Niestety nie zgodzili się. Zresztą mam też obawy czy szynka zapiekana, jednak dosyć droga, będzie się sprzedawała. Ale zaryzykowałem i otworzyłem dwa sklepy, w Międzyrzeczu i Przytocznej. I tam cieszy się powodzeniem.
Nasz rozmówca dodaje, że dobrym pomysłem byłoby utworzenie placówki czy placu, także w Zielonej Górze czy Gorzowie, gdzie można byłoby oferować produkty regionalne.
Także doskonałego miodu z pasieki Wiesława Dudka z Gralewa nie uświadczymy w sklepach. Żona, pani Zdzisława tłumaczy: - Nie dajemy do sklepów, bo na razie mamy zbyt małą pasiekę a ponadto miód doskonale sprzedaje się w domu. W przyszłości planujemy otworzyć własny sklep.
Jak dodaje, produkty tradycyjne czy też regionalne dopiero u nas raczkują. Ale już teraz warto pomyśleć o tym, by ich producenci mieli możliwość wspólnie sprzedawać swoje wyroby. Podobnie myśli Leokadia Wołoszczuk z Janczewa, która już zgłosiła do rejestru trzy własne wyroby: słoneczną papierówkę, czarną porzeczkę i lubuskie ciacho. Już je wyrabia, ale w sklepach papierówki czy ciacha nie znajdziemy. - Sprzedaję w domu, robię na zamówienie na wesela. Mogłabym robić więcej, tylko gdzie sprzedać?
Grażyna Dereń, właścicielka gospodarstwa agroturystycznego, która przymierza się do wejścia na rynek z kilkoma produktami, w tym z alkoholową nalewką oraz dwoma rodzajami pierogów, ma podobne obawy. Na razie mogą się nimi zachwycać tylko jej goście.
Te wypowiedzi usłyszeliśmy w czasie wczorajszego seminarium na temat produktów tradycyjnych w urzędzie marszałkowskim. Gościem była m.in. Izabella Byszewska, prezes Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Lokalnego. Jak przyznała, produktom tradycyjnym nie sprzyjają przepisy, a ponadto dziedzina ta dopiero raczkuje. - Ale jest przed nią przyszłość. Mamy coraz większą grupę klientów, którzy zapłacą więcej, by tylko kupić dobry wyrób.
Według pani prezes producenci powinni się zrzeszać w grupy, tu przykład z Podlasia, powinny im pomagać władze, tu przykład z Wielkopolski. - Chociażby w tworzeniu targowisk, placów, placówek handlowych, czyli miejsc, gdzie produkty regionalne powinny być oferowane.
Przysłuchujący się rozmowie Stanisław Tomczyszyn, członek zarządu województwa obiecał: - Spróbujemy problem rozwiązać.
Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?