Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten punkt może być ratunkiem!

(rg)
Po ataku gorzowskiego skrzydłowego Krzysztofa Kocika (z prawej) piłka mija ręce blokującego Interpromeksu Mateusza Zarankiewicza
Po ataku gorzowskiego skrzydłowego Krzysztofa Kocika (z prawej) piłka mija ręce blokującego Interpromeksu Mateusza Zarankiewicza Bogusław Sacharczuk
Gorzowianie zdobyli w sobotę cenny punkt w Będzinie. Dzięki niemu wyprzedzili pilan w pierwszoligowej tabeli lepszym stosunkiem setów (0,730 do 0,717) i będą mieli przewagę własnej hali w play outach o utrzymanie się.

Nasza ekipa pojechała na Śląsk w 9-osobowym składzie, bo kontuzje wykluczyły atakującego Patryka Wojtysiaka i libero Michała Gacę. Jakby mało było tych nieszczęść, libero Michał Kocoń skręcił sobie w trakcie meczu nogę i dotrwał do ostatniej akcji z mocno zaciśniętymi zębami. Opłaciło się, bo doprowadzenie do tie breaka dało niebiesko-białym wymarzoną przed ostatnią kolejką zasadniczego sezonu, dziesiątą lokatę w tabeli.

Sety numer jeden i trzy należały do będzinian. W inauguracyjnej partii gospodarze odskoczyli na 11:6, a potem pilnowali wysokiej przewagi. Gorzowianie mieli problemy z ustawianiem bloku i przyjęciem, żadnym sposobem nie potrafili też zatrzymać świetnie atakującego oraz serwującego Mateusza Zarankiewicza. W połowie trzeciej odsłony przyjezdni prowadzili 13:12, a w końcówce przegrywali zaledwie 17:18. Wystarczył jednak chwilowy przestój, pięć (!) błędów z rzędu i para Zarankiewicz - Bartosz Dzierżanowski poprowadziła Interpromex do pewnego, wysokiego zwycięstwa.

Inaczej wyglądały sety z parzystą numeracją. Oba były bardzo równe, toczone z najwyżej dwupunktową przewagą jednego z zespołów. Bohaterem drugiego okazał się nasz skrzydłowy Michał Błoński. Mając wsparcie w lepiej blokujących i serwujących kolegach kilkakrotnie nie wstrzymał w końcówce ręki, a w ostatniej akcji skutecznie obił blok rywali. W czwartej odsłonie do "Błony" dołączyli dwaj środkowi: Marcin Lubiejewski i Maciej Polański.

Dzięki ich dobrej grze GTPS wygrywało 16:12. W końcówce rozhulał się jednak środkowy gospodarzy Sławomir Szczygieł, Pawłowi Maciejewiczowi zdarzyło się dostać "czapę" i trzeba było walczyć o zwycięstwo na przewagi. Nerwową rozgrywkę lepiej wytrzymali goście. Obronili dwie meczowe piłki i sami skończyli tę odsłonę za trzecią próbą szczelnie postawionym blokiem.

- Znaliśmy wynik wcześniej rozegranego meczu w Pile (krakowianie urwali tam gospodarzom jednego seta - dop. red.) i wiedzieliśmy, że dwie wygrane w Będzinie partie zapewniają nam w play outach przewagę własnej hali - przyznał po spotkaniu trener gorzowian Roland Dembończyk. - Euforia po wygraniu czwartej odsłony była tak duża, że trudno było się nam ponownie skoncentrować przed tie breakiem. I zanim się obejrzeliśmy, przeciwnicy uciekli nam na 5:0...

Do opisu drugiej części decydującego seta szkoleniowiec gości mógłby użyć sformułowania Wojciecha Łazarka: zremisowaliśmy ją 10:10. To było jednak za mało, by zatrzymać rozpędzonych, równo grających będzinian.

INTERPROMEX BĘDZIN - RAJBUD MEPROZET GTPS GORZÓW 3:2 (25:19, 23:25, 25:18, 27:29, 15:10)

INTERPROMEX: Zarankiewicz, Wójtowicz, Dzierżanowski, Syguła, Kantor, Szczygieł, Potera (libero) oraz Miller i Łapuszyński.

RAJBUD MEPROZET GTPS: Neroj, Błoński, Lubiejewski, Maciejewicz, Kocik, Polański, Kocoń (libero) oraz Krzywiecki.

Sędziowali: Marcin Rek i Bartosz Adamczyk (obaj Kielce). Widzów 300.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska