Tiry pojadą dookoła Babimostu

- Widzieliście, że ruszyły roboty na przyszłej obwodnicy?! - burmistrz Bernard Radny jest wyraźnie uradowany wiadomością, iż największa w ostatnich latach inwestycja w gminie wreszcie się zaczęła.

Choć wszystko to przecież było do przewidzenia, gdyż wcześniejsze przygotowania, przetarg, terminarz robót były zaplanowane przez inwestora - Zarząd Dróg Wojewódzkich w Zielonej Górze.

- Przetarg wygrała firma drogowa "Lubartów" i 29 grudnia podpisała umowę na wykonawstwo, zaś 15 stycznia przejęła "plac budowy"; uruchomiła też swoje biuro przy budowanej drodze - relacjonuje skrupulatnie B. Radny.

Widać, iż to dla miasta ważna sprawa. O protestach mieszkańców ulic, zwłaszcza Piłsudskiego, pisaliśmy w "GL" nie jeden raz.

Tiry systematycznie "rozjeżdżały" miasto, domy "siadały", pęknięcia ścian było widać gołym okiem. A gdy w Babimoście postawiono znaki ograniczające zarówno prędkość pojazdów, jak i tonaż, wówczas kawalkady samochodów ruszyły przez pobliską wieś Podmokle Małe. I znów były protesty, znów dziury w jezdni i rysujące się ściany domostw...

- Za rok z hakiem inwestycja będzie gotowa - podkreśla Ewa Staruch, wicedyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich. - Planowany termin zakończenia obwodnicy - październik 2010.

Samorząd babimojski miał (i ma) z ruchem przez miasto wielki zgryz. Z jednej strony protesty ludzi, pękające domy, rozjechane drogi, ale z drugiej - przybywający kolejni inwestorzy. Babimost okazał się bowiem jednym z najbardziej atrakcyjnych miast lubuskich, gdzie kolejne firmy otwierały (i nadal to czynią) swe zakłady. I co? Gonić inwestorów, że przywożą towar, pracowników, że docierają tu kontrahenci?

- Obwodnica będzie liczyła 5,3 km i prawie takim kołem w trzech czwartych obejmie miasto - burmistrz pokazuje mapkę. Wyeliminowany zostanie ruch ciężkich pojazdów z centrum.

- Ponieważ przewidujemy, iż obwodnicą będą się poruszać głównie tiry, zaplanowano ją jako jezdnię klasy G, z solidną podbudową, szerokości 7 m - dodaje E. Staruch.

Pierwsze roboty ziemne zaczęły się w okolicy przyszłego mostu nad kanałem Gniłej Obry. Nawożony jest tam żwir do umocnienia brzegów, gdyż grunt w pobliżu rzeczki to w znacznej mierze torf. Trzeba utwardzić przyczółki mostowe. Mimo, iż kanał ma zaledwie 4 m szerokości, to most będzie liczył aż 110 m długości. Ponieważ to jedyny most na trasie od niego zaczęto prace. Ponadto będą trzy ronda i zjazdy tzw. skanalizowane, w kierunku Świebodzina i drugi w kierunku Zbąszynia.