Zgodnie informacją z poczty pantoflowej z komendy głównej w policyjny teren trafiło pismo nakazujące "drogówce" bardziej tolerancyjne podejście do kierowców mających zbyt ciężką nogę. Wszystko dlatego, że wydziały zajmujące się obróbką fotek z fotoradaru są zawalone robotą.
- To nie jest główny powód - zapewnia Grzegorz Pogodziński z lubuskiej komendy wojewódzkiej.
- Przy niewielkich przekroczeniach ukarani stosunkowo często podważali wskazania naszych urządzeń. Stawało się to zbyt kłopotliwe.
Tłum do kary
W ubiegłym roku na lubuskich szlakach pracowały dwa fotoradary. I to teoretycznie, gdyż jeden był nieustannie zepsuty. W tym jest ich już cztery i wszystkie pracują na pełnych obrotach. Jeśli w terenie zabudowany przepisy dopuszczają prędkość 50 km na godz. fotoradar robi kierowcy zdjęcie nawet przy przekroczeniu jej o kilometr. Postępując ściśle według przepisów policjanci muszą każdego kierowcę ustalić, dotrzeć do niego, wezwać na komendę, wypisać mandat...
Niedawno jeden z radarów ustawiony przy ruchliwej drodze, wykonał w ciągu doby 800 zdjęć dowodzących przekroczenia dopuszczalnej prędkości. Przy założeniu, że urządzenie robi tysiące zdjęć tygodniowo nic dziwnego, że policyjni "fotograficy" nie nadążają z robotą balansując na granicy przedawnienia - mają na załatwienie formalności 30 dni. Czyli w ferworze walki uniknąć odpowiedzialności mogą prawdziwi piraci.
Kaliber 20
Jak zapewniają funkcjonariusze "drogówki" z komendy wojewódzkiej, informacja o obronie przed lawiną zdjęć to plota. Policjanci są od tego, aby ścigać drogowych piratów i dla nich tolerancji być nie może - inne zachowania to pochwała lekceważenia prawa. Jednak rzeczywiście pewien margines tolerancji istnieje. Dla klasycznych "suszarek" ustawiony on był mniej więcej na 10 proc. wskazania i jeśli owe 10 proc. na radarze decydowało o karze kierowcy, mandatu udawało się uniknąć. Jak twierdzą policjanci nieoficjalnie, fotoradary tego rodzaju granicę miały ustawioną zbyt nisko lub nie miały jej wcale. Jak daleko sięga teraz tolerancja?
- Tego nie możemy powiedzieć, to byłoby działanie antyprewencyjne - zastrzega G. Pogodziński.
Nieoficjalnie fotoradary - posługując się fachową nomenklaturą - zostały skalibrowane na 20 - 30 km na godz. Czyli tolerują przekroczenie dopuszczalnej prędkości nawet o 20 km. Teraz ich ofiarą będą padali tylko klasyczni drogowi piraci. Policjanci ściągać będą fotoradarowe wykroczenia "warte" co najmniej 200 zł. Tymi mniejszymi zajmą się funkcjonariusze z ręcznymi "suszarkami".
Czy to prawda?
- Radzę nie sprawdzać - stwierdził funkcjonariusz drogówki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?