Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To była próba sił

PAWEŁ KOZŁOWSKI (95) 722 57 72 [email protected]
Bójka pomiędzy szalikowcami z Polski i Niemiec, do której doszło w niedzielę w lesie niedaleko Frankfurtu n. Odrą, była "treningiem" przed mistrzostwami świata.

Lubuscy policjanci, którzy pomagają przy tej sprawie niemieckim funkcjonariuszom, znają już personalia 53 pseudokibiców z naszego kraju. Większość z nich na bijatykę przyjechała z Poznania, byli także mieszkańcy Środy Wlkp., Kościana, Nałęczowa i Nowego Tomyśla. - Sprawdzamy, czy wcześniej brali udział w podobnych awanturach - mówi Andrzej Kulesza z zespołu prasowego komendy wojewódzkiej w Gorzowie.

40 rannych

Udało nam się ustalić scenariusz bójki. To była tzw. ustawka, na którą szalikowcy sami się umawiają. Wcześniej są także ustalane "zasady walki", np.: na gołe pięści, na noże czy do pierwszej krwi. Podobnie było i tym razem.
W lesie pod Briesen (20 km od Frankfurtu) spotkało się około 100 zadymiarzy. Polacy przyjechali wynajętym z Gdańska autobusem, Niemcy dotarli 15 samochodami. Aby nie budzić podejrzeń, na spot-kanie z "biało-czerwonymi" jechali leśnymi drogami, a przed rozpoczęciem starcia ustawili posterunki obserwacyjne. Nie zdawali sobie sprawy, że kilka godzin wcześniej policjanci dowiedzieli się o ustawce. Kiedy tylko zaczęła się bijatyka, specjalna grupa funkcjonariuszy ruszyła do dzieła. Zanim uspokoili obie bandy, rannych zostało 40 osób.
Policjanci wylegitymowali Niemców, a Polaków zagonili do autobusu. Tych dokładnie sprawdziła straż graniczna. Ich nazwiska od razu trafiły do odpowiedniej bazy danych. Dlatego chuligani nie będą mogli przekroczyć granicy w trakcie mistrzostw świata, które w czerwcu odbędą się na boiskach naszych zachodnich sąsiadów.

Bramkarze bez rękawic

Jeśli chodzi o polskich kibiców, wiadomo, że wielu z nich znało sztuki walki i pochodziło ze środowisk związanych ze stadionowymi chuliganami. Wśród Niemców dominowali znani z burd i awantur "bramkarze" z dyskotek i nocnych klubów. Byli także członkowie klubu motorowego MC Gremium z Cottbus. Większość z nich niemieccy policjanci zaliczają do tzw. kategorii C, czyli osób szukających okazji do awantur.
Jednym z napastników był Karl-Heinz E. z Brunszwiku. To on, wraz z trzema innymi pseudokibicami, pobił francuskiego policjanta Daniela Nivela podczas mistrzostw świata w 1998 r. Doszło do tego w Lens po meczu Niemcy - Jugosławia. Napastnicy skatowali Nivela, który do dziś porusza się na wózku inwalidzkim.

W Cottbus było spokojnie

To była pierwsza w historii ustawka polskich i niemieckich pseudokibiców, lecz o zatargach pomiędzy nimi słyszało się już od dawna. W listopadzie zeszłego roku organizatorzy meczu reprezentacji młodzieżowych Polski i Niemiec, który odbył się w Cottbus, obawiali się, że dojdzie do awantury. Na szczęście, na trybunach było spokojnie.
Bójka pod Briesen miała być "treningiem" i próbą sił przed mundialem. Do większej rozróby nie doszło, bo Niemcy, mając na uwadze przyszłoroczny turniej, obserwują środowiska szalikowców. Niedawno dyrekcja berlińskiej policji poinformowała, że podczas mistrzostw, w Berlinie i Brandenburgii będzie pracowało 200 mundurowych z zagranicy. Już teraz wymieniane są informacje z funkcjonariuszami z krajów, których reprezentacje wezmą udział w MŚ. Z Niemcami współpracuje również lubuska komenda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska