Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To była studniówka z pompą

DAGMARA DOBOSZ 0 68 324 88 71 [email protected]
Uczniowie tańczyli poloneza w dwóch ratach. Oba wyszły idealnie.
Uczniowie tańczyli poloneza w dwóch ratach. Oba wyszły idealnie. fot. Krzysztof Kubasiewicz
W sobotę na balu w kożuchowskim zamku bawiły się cztery klasy maturalne z nowosolskiego "Elektryka". Najpierw był elegancki polonez, a potem tańce przy muzyce rozrywkowej.

To już druga tegoroczna studniówka Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 "Elektryk". Poprzednia odbyła się 10 bm. Sala kożuchowskiego zamku była pięknie udekorowana. Pod wysokim sufitem został podwieszony kosz z kolorowymi balonami, które wysypały się na parkiet równo o północy. W powietrzu czuć było podniosłą i niecodzienną atmosferę.

To pierwszy tak ważny bal w życiu młodych ludzi. Na salę weszli uczniowie czterech klas ZSP nr 1 kształcących w kierunkach technicznych: elektryk, elektronik, informatyk i teleinformatyk. Jak powiedział w przemówieniu dyrektor szkoły Grzegorz Königsberg, w ten wyjątkowy wieczór uczniowie mają odłożyć troski na bok i nie myśleć o tym, że już za sto dni matura, a potem egzaminy potwierdzające kwalifikacje zawodowe. W tę sobotnią noc liczyła się tylko dobra zabawa.

Poloneza czas zacząć!

Żeby tradycji stało się zadość, studniówkę otworzył polonez, a nawet dwa. Nie udałoby się pomieścić 212 osób jednocześnie na parkiecie. Oba tańce wyszły idealnie, choć widać było stres na twarzach młodzieży.

- Nie byłam na ani jednej próbie, poszłam na żywioł! - powiedziała ze śmiechem, już po tańcu, Kamila. - Dopiero przed samą studniówką uczestniczyłam w dwóch próbach tu w zamku. W trakcie poloneza patrzyłam na parę przede mną i już wiedziałam, co mam robić - wyjaśniła.

Kolorowy zawrót głowy

Po eleganckim polonezie przyszedł czas na tańce rozrywkowe. Parkiet zapełniły przepięknie ubrane pary. A było na co popatrzeć. Dziewczęta zwracały uwagę eleganckimi sukniami w najróżniejszych kolorach i długościach. Dominowały czarne kreacje, ale było też kilka czerwonych i niebieskich, a także pojedyncze żółte, zielone, fioletowe, a nawet pomarańczowa.

Fryzury również były dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Królowały misterne upięcia i koki, niektóre miały wpięte kwiaty. To koszt ok. 40 zł.
Dużo pań miało luźno rozpuszczone włosy.

- My same się czesałyśmy - przyznały Kamila, Kasia i Greta, partnerki uczniów "Elektryka". Mówiły, że przed balem nie wybrały się do kosmetyczki. Ale szukały odpowiedniej sukienki.

- W Nowej Soli żadna mi się nie podobała. Gdy weszłam do pierwsze sklepu w Zielonej Górze, to od razu wpadła mi w oko "mała czarna". I to właśnie ją kupiłam - powiedziała Kamila.

- Ja swoją suknię sama zaprojektowałam i jest szyta na miarę. Kosztowało mnie to 700 zł. Do tego fryzjer i kosmetyczka. To jedyna taka chwila i uważam, że nie ma co żałować pieniędzy na wydatki - powiedziała nam Angelika Roj z klasy informatycznej, która pięknie prezentowała się w kremowo - czerwonej kreacji. Miała też diadem we włosach. Jej partner, Mateusz Patalas, kupił garnitur w kolorze ecru oraz czerwoną koszulę pod kolor sukni. Miał też czerwone buty. Łącznie z biletem lotniczym ze Szwecji skąd przyleciał Mateusz, na ten bal wydali ok. 2 tys. zł.

Elegancja ponad wszystko

Uczniowie czterech klas technicznych to w zdecydowanej większości mężczyźni. Wśród nich jest zaledwie kilka dziewczyn. Dołożyli starań i wszyscy wyglądali naprawdę elegancko. Ubrani w czarne, szare i jasne garnitury prezentowali się wspaniale. Widać było, że wielu z nich dobrało kolor lub krawat do koloru sukni partnerki.
- Na tę okazję kupiłem garnitur, koszulę i buty. Kosztowało mnie to 600 zł. Do tego zapłaciłem za mnie i partnerkę 300 zł. To droga impreza - przyznał Grzegorz Wegiera.

O wystawnym charakterze imprezy zadecydował też wybór jej miejsca.
- Już od wielu lat organizujemy studniówkę w kożuchowskim zamku. To już nasza tradycja - powiedział Grzegorz Königsberg, dyrektor szkoły. - Nie mamy możliwości zrobić tego balu u nas w szkole, bo nie dysponujemy wystarczająco dużą salą.
- A ta zamkowa jest naprawdę reprezentacyjna, ma swój charakter - dodaje Monika Kuś, nauczycielka informatyki. - Lepiej wynająć salę z odpowiednim zapleczem kuchennym, niż zrobić studniówkę na sali sportowej, gdzie nie ma miejsca na podgrzewanie posiłków, a na ścianach wiszą drabinki. W Nowej Soli nie ma odpowiednio dużej sali na taki bal. Niektóre szkoły robią studniówkę w "Operze", ale tam zmieszczą się dwie, najwyżej trzy klasy. Zbieraliśmy po 300 zł od pary. Dopiero po balu okaże się, jaki jest jego koszt ostateczny. Jeśli wyniesie mniej, niż zebraliśmy, oddamy uczniom nadwyżkę pieniędzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska