Zarówno rzecznik Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze, jak i Wielospecjalistycznego Szpitala w Gorzowie Wielkopolskim, zapytana przez nas, nie przypomina sobie, by w placówce były przypadki pacjentów, którzy zachorowali na koronawirusa po raz wtóry.
- Ryzyko ponownego zachorowania w ciągu 8 miesięcy jest bliskie zeru, ale nie jest nieprawdopodobne - mówi dr n. med. Tomasz Ozorowski, przewodniczący zespołu ds. antybiotykoterapii w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wielkopolskim i konsultant wojewódzki w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej dla województwa wielkopolskiego.
Lekarz tłumaczy, że do tej pory, przed pandemią, przechorowanie infekcji spowodowanej koronawirusem dawało odporność od roku do dwóch lat. Epidemia jednak nie trwa na tyle długo, by ocenić jednoznacznie czas odporności organizmu.
Jak twierdzi doktor Ozorowski, osoby, które chorowały bezobjawowo, a może to być nawet 30 procent wszystkich zachorowań, mogły nie wzbudzić takiej odporności, która by dawała bezpieczeństwo niezachorowania ponownie. Gdyby ponowne zachorowanie się jednak zdarzyło, powinno być dużo łagodniejsze od pierwszego.
Mamy na tyle mało potwierdzonych ponownych zachorowań, że trudno z tego wyciągać wnioski, ale większość z tych potwierdzonych, to kilkadziesiąt opisanych przypadków na wiele milionów, przebiegało łagodnie. Przechorowanie daje nam poczucie bezpieczeństwa na wiele miesięcy- mówi.
[b]Czytaj też:
Czy można chorować na COVID-19 ponownie? Jak długo jesteś odporny po przejściu zakażenia? I kto powinien się szczepić? Mikrobiolog wyjaśnia![/b]
Odporność na koronawirusa dają nie tylko przeciwciała
Mikrobiolog podkreśla, że jeśli dana osoba wyprodukowała przeciwciała, a one potem zanikły, nie oznacza, że nie jest odporna na zachorowanie, bo naszą odporność, szczególnie długoterminową, budują nie przeciwciała, ale limfocyty, które pamiętają - w razie zaniknięcia przeciwciał - o kontakcie z wirusem i "w razie czego" mogą szybko te przeciwciała wytworzyć. Obecność przeciwciał nie jest jedynym wyznacznikiem odporności na koronawirusa. Można być odpornym na wirusa, przechorowując go i nie mając przeciwciał, bo działają inne składniki układu odpornościowego.
Zobacz: Ministerstwo zdrowia: Widzimy w całym kraju tendencję wzrostową zakażeń
Ozdrowieńcy na innych zasadach. Amerykańskie standardy mają rację bytu
Według zeszłotygodniowych wytycznych amerykańskiego Centrum Kontroli Chorób, osoby uodpornione z powodu przechorowania lub zaszczepione, mogą bez problemu spotykać się z innymi ludźmi, którzy także przeszli COVID-19 lub są zaszczepieni. Nie muszą oni stosować takich środków ochrony, jak maseczki czy trzymanie dystansu społecznego. Ozorowski zgadza się z tymi wytycznymi - Wydaje mi się, że jest to bezpieczne, aby osoby, które przechorowały, mogły się spotykać w gronie towarzyskim bez masek i bez dystansu, ale to dotyczy wyłącznie tej grupy osób, które są uodpornione, na dodatek przez 8 miesięcy od przechorowania.
Szczepienia ozdrowieńców
A czy ozdrowieńcy powinni się szczepić? I czy w ich przypadku jedna dawka będzie wystarczająca? Doktor Ozorowski ma na ten temat jednoznaczną opinię. - To byłoby czyste marnotrawstwo, żeby szczepić ozdrowieńców, nie mając szczepionek dla osób, które nie przechorowały i są narażone na ciężki przebieg choroby. To marnotrawstwo dotyczyło w dużej mierze służby zdrowia, w której wiele osób było już chorych - mówi. I dodaje - Ozdrowieńcy powinni się szczepić na samym końcu, ale czy wystarczy im jedna szczepionka, tu nie ma dowodów. Niewykluczone, że wytyczne mówiące o szczepieniu ozdrowieńców tylko raz, za parę miesięcy będą jeszcze inne.
Główne objawy COVID-19
Jak mówi mikrobiolog, pacjenci, którzy trafiają do szpitala z powodu COVID, najczęściej mają problemy z układem oddechowym i nasilające się duszności.
Gdy wiemy, że chorujemy na COVID, najbardziej powinny zaniepokoić nas duszności, występujące najczęściej w drugim tygodniu trwania choroby
- uzupełnia lekarz.
Czytaj też:
Koronawirus. Liczba zakażeń maleje, ale wskaźnik idzie w górę |16 MARCA
Jak twierdzi Ozorowski, w przypadku szczepu brytyjskiego, który króluje na terenie województwa lubuskiego, zdecydowanie rzadziej pojawia się utrata węchu i smaku, ale częściej występują objawy charakterystyczne dla przeziębienia. - Objawy nawet łagodnego przeziębienia, mogą być oznaką COVID.
Niektóre badania pokazują, że szczep brytyjski obarczony jest zwiększoną śmiertelnością, o nawet 60 %, w porównaniu z wirusem dzikim, zwykłym, który do tej pory dominował w Polsce. Te dane wymagają jednak jeszcze potwierdzenia
- informuje naukowiec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?