Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To przecież tylko ci, którzy nie zdążyli do Andersa, czyli fabryka żołnierzy wyklętych

Dariusz Chajewski
Dariusz Chajewski
Dariusz Chajewski Mariusz Kapała
Kilka miesięcy temu rozmawiałem z Czytelnikiem, który chciał mi opowiedzieć o jego Kresach, które zapamiętał jako nastolatek. I o traumatycznej drodze na Syberię, w której umierali najmłodsi i najstarsi. Nie opowiedział. Zatelefonował i stwierdził, że nie chce już wspominać o swoim życiu, gdyż… nie jest ono już wiele warte. Dlaczego? Poczytał sobie o dekomunizacji, posłuchał wypowiedzi różnych mądrych ludzi. Bo przecież zapraszani do telewizji eksperci są mądrymi ludźmi.

- Wie pan, gdy usłyszałem o tym, że żołnierze I i II armii nie byli patriotami, że służyli mocom niewolącym Polskę, zobaczyłem twarze moich znajomych, krewnych, przyjaciół, którzyzginęli, mając na czapkach orzełka bez korony. I Czytelnik odłożył słuchawkę. Mam nadzieję, że jeszcze zatelefonuje. Chociaż pewnie nie teraz. Bo i dlaczego?

Krwawa jatka pod Budziszynem… Teraz naglezaczęliśmy głośniej mówić o tej bitwie, o forsowaniu Odry i Nysy Łużyckiej. Niestety, nie w kontekście bohaterstwa żołnierzy, hektolitrów przelanej polskiej krwi, ale przede wszystkim błędów dowódców z obowiązkowym opisem „komunistycznych dowódców”. W roli głównej naturalnie Świerczewski, który ma klarowne konotacje za sprawą tego wszystkiego, co robił później. Robimy z tych wydarzeń ślepy korytarz, zaułek naszej historii. Życie, śmierć tych ludzi, w większości niemal dzieciaków, przestała mieć jakąkolwiek wartość.

Od lat piszemy o Kresach, o niedoli tych wszystkich, którzy trafili do łagrów, zginęli w Katyniu i nie tylko, tych wszystkich, którzy padli ofiarą ukraińskich nacjonalistów i później musieli opuścić ojcowiznę, jadącna zachód. Jednak ostatnio stajemy się świadkami, jak uprzejmie z opowieści o dramacie ludzi z Kresów, sielankowym raju utraconym, wyizolowano tysiące żołnierzy. I jakby wymazano. Byli i zniknęli. A kim byli? W pierwszym rzędzie tymi, którzy „nie zdążyli do Andersa”. Bo przecież chcieli wszyscy. Czy ich możnaposądzać o to, że ramię w ramię chcieli budować z krasnoarmiejcami komunistyczny ład i porządek, gdy widzieli tyle śmierci, cierpień, których sprawcami byli właśnie komuniści? Czy takie czerwone sympatie rzeczywiście mieli żołnierze z kresowego poboru, którzy byli przekonani, że jeśli nie wstąpią do wojska, zostaną zesłani na wschód? Czy wreszcie zdrajcami byli żołnierze podziemia, także AK, którzy chcieli walczyćz Niemcami o Polskę. Czy źle zrobili? Przepraszam, czy mieli przyłączyć się do Hitlera, aby nie wpuścić do Polski Rosjan?

I to jest jeszcze jeden kresowy dramat, o którym niestety zapominamy. Patrzymy na te obie armie bez korony na łbie orła przez pryzmat politruków, a nie tych chłopców z Kresów. Czy przypadkiem nie zachowujemy się jak owi politrucy, którzy wszystko podporządkowywali polityce i prawdzie, która akurat była w użyciu? Nie wrzucamy iluś życiorysów do jednego worka? Czy przypadkiem nieprodukujemy kolejnych żołnierzy wyklętych? Dziesiątki tysięcy wyklętych żołnierzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska