MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To są dopiero modele

Eugeniusz Kurzawa
Nieformalny klub modelarzy bez względu na porę roku spotyka się na lotnisku na os. Na Kępie. Próbę z modelem właśnie przeprowadzają: Daniel Hoffmann, Piotr Przybyła, Radosław Bocian.
Nieformalny klub modelarzy bez względu na porę roku spotyka się na lotnisku na os. Na Kępie. Próbę z modelem właśnie przeprowadzają: Daniel Hoffmann, Piotr Przybyła, Radosław Bocian. fot. Ryszard Poprawski
Zapewne niewiele osób wie, gdzie w Zbąszyniu jest... lotnisko

Od kilku lat grupa osób zainteresowanych modelami latającymi samolotów spotyka się na łąkach osiedla Na Kępie i przez kilka godzin pilotuje swe maszyny.

- Mnie zaraził jakieś 10 lat temu kolega, Stanisław Nowak. Pokazał jak to się robi, a potem już samo się potoczyło - tak Radosław Bocian zaczyna gawędę o modelach latających.

Kilku zapaleńców, bez względu na wiek, spotyka się na lotnisku przez cały rok. Może teraz, zimą, nieco krócej, bo ręce z czasem grabieją, ale właściwie każda pora na latanie jest dobra.

Jest ich pięciu systematycznie spotykających się na osiedlu Na Kępie. R. Bocian, który ma najbliżej, bo mieszka w pobliskich blokach spółdzielczych, Daniel Hoffmann, Piotr Przybyła - najstarszy z nich, Waldemar Strażyński, i 14-latek Marcin Borowczak.

Zbudowali lotnisko

- Cała Kępa to jest spory teren, na którym jest wprawdzie osiedle, ale i dużo zieleni, obok płynie Obra, jest też wielka łąka - opisuje R. Bocian. - Wziąłem kiedyś kosiarkę, którą zresztą "dzięki temu" zarżnąłem na kretowiskach, i wykosiłem z łąki ile się dało. Wspólnie z kolegami wycięliśmy drzewka-samosiejki, a na koniec przejechaliśmy teren 8-tonowym walcem pożyczonym z komunalki.

Tak modelarze przygotowali sobie lotnisko, na którym odtąd mogą startować i lądować ich latające modele. Nad wykoszonym placem powiewa rękaw, jak w Babimoście, są stoliki, nawet miejsce na ognisko. - Latem siedzimy tutaj nawet ze cztery godziny - wskazuje pan Radosław.

Skąd zainteresowanie modelami, które wcześniej trzeba w pocie czoła pieczołowicie i z dużą precyzją budować, żeby wzniosły się w niebo? - Nie znam faceta, który nie lubiłby się bawić; jeśli twierdzi, że jest inaczej to znaczy, że kłamie - twierdzi R. Bocian. Zatem ci, którzy spotykają się na lotnisku to ludzie odważni, zdecydowali się bowiem publicznie przyznać do ciągot skrywanych przez innych panów.

Trochę kosztuje

Choć może tych innych powstrzymują od zabawy koszta? Pan Radosław przyznaje, iż modelarstwo to kosztowne hobby. Tani i dość prymitywny zestaw chiński (do złożenia przez modelarza) kosztuje ok. 500 zł. Ponoć trudny jest w pilotażu. Ale jak się pojazd zbuduje samemu, to też kosztuje. Przykładowo gotowy silnik może wynieść więcej niż 1.500 zł.

- Jeśli potrafi się majstrować, to wychodzi taniej - R. Bocian pokazuje swoje królestwo w piwnicy. Buduje modele z lekkiego drewna balsa i sklejki lotniczej. Do jednego z modeli zastosował silnik od kosiarki. Jego samoloty mają od 80 do 180 cm długości.

- Mogą być spalinowe rekreacyjne, akrobacyjne, do walki powietrznej, ale i elektryczne do akrobacji, ponadto helikoptery - opowiada i pokazuje. A jest na co popatrzeć. Nie dziw, skoro każdą wolną chwilę spędza w pracowni. - Całe szczęście mam wyrozumiałą żonę - mówi. Z dwóch synów, starszego, 12-letniego Marcina już zaraził modelarstwem. Chłopak zrobił "jaskółkę" i "wilgę".

Żeby nie tracić kontaktu z domem gdy siedzi w piwnicy, zainstalował sobie łączność radiową. Jak w wieży kontrolnej lotniska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska