Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Adamek w pięknym stylu obronił pas mistrza świata IBF

Oprac. (ppp)
fot. www.tomaszadamek.com.pl
To była prawdziwa lekcja. Tomasz Adamek zaczął spokojnie, wybadał rywala, w piątej rundzie zaatakował, a w ósmej znokautował.

Pojedynek "Górala" z Amerykaninem Jonathonem Banksem był jego pierwszą obroną tytułu w wadze junior ciężkiej. Nasz mistrz świetnie wywiązał się z zadania i nie dał przeciwnikowi żadnych szans.

Bolesny lewy

W hali Prudential Center w Newark w stanie New Jersey Adamek mógł się czuć, jak w Polsce. Dziesięć tysięcy kibiców, a większość w biało-czerwonych barwach od samego początku dawała mu do zrozumienia, że jest u siebie. "Tomek, Tomek!" - dudniło od momentu, gdy mistrz wyszedł na ring. A zaczął spokojnie. Wiedział, że Banks na 26 swoich zwycięskich walk, aż dziewięć kończył w pierwszej rundzie.

Dlatego od początku trzymał wysoko gardę, nie dając rywalowi szans na trafienie. Takie badanie trwało do czwartej rundy. Wtedy Polak zdecydował się zaatakować, ale nadział się na lewy krzyżowy Amerykanina. Ten cios poważnie wstrząsnął mistrzem, ale na szczęście szybko wyszedł z kryzysu.

Majstersztyk "Górala"

Do ósmego starcia wszystko wyglądało spokojnie. Adamek od czasu do czasu starał się trafiać lewym prostym, ale musiał uważać na groźne kontry Banksa, który od początku czaił się na prawy kontrujący, który miałby posłać Polaka na deski. Ale wtedy przyszła ósma runda.

Nie zapowiadało się na frontalny atak któregokolwiek zawodnika, ale nasz as spokojnie wyczekał na błąd młodszego przeciwnika. Ten wyprowadzając prawy sierp opuścił na chwilę gardę odsłaniając lewą cześć twarzy, a "Góral" tą samą bronią potężnie trafił w szczękę. To był majstersztyk. Gdy Amerykanin się zachwiał, Polak poprawił lewym i posłał go na deski.

Dobił ranną zwierzynę

Nie od dziś wiadomo, że gdy Adamek raz trafi, to już zazwyczaj kończy dzieło zniszczenia. Tak stało się i tym razem. Wyliczony Banks był wyraźnie zamroczony i sprawiał wrażenie jakby miał nogi z waty.

Polak natychmiast to wykorzystał, zagonił go do narożnika i posłał serię, którą po raz kolejny posłał rywala na deski. Zanim Amerykanin osunął się w rogu sędzia wkroczył między obu zawodników i przerwał walkę. To był wspaniały triumf Polaka.

- Od początku czułem, że mam go na widelcu, ale nie chciałem się podpalać, bo Banks ma bardzo silny cios. - powiedział Adamek. - Czekałem cierpliwie i gdy w końcu nadarzyła się okazja to go znokautowałem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska