Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Gollob: - Znów będę walczył o tytuł mistrza

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Tomasz Gollob ma 41 lat. Od 2008 r. zawodnik Stali Gorzów, w 2010 r. został indywidualnym mistrzem świata. W nowym sezonie chce wrócić na podium Grand Prix.
Tomasz Gollob ma 41 lat. Od 2008 r. zawodnik Stali Gorzów, w 2010 r. został indywidualnym mistrzem świata. W nowym sezonie chce wrócić na podium Grand Prix. Bogusław Sacharczuk
- Zawody poza Europą mają wypromować speedway. Czy to dobra decyzja, pokaże przyszłość. Nie wiem, czy to wypali, ale na pewno da nam obraz, jak czarny sport jest postrzegany na świecie - mówi Tomasz Gollob, kapitan Stali Gorzów.

- Dopiero co rozpoczął pan jazdę w sparingach, a już musi koncentrować uwagę na pierwszym turnieju Grand Prix.
- To niezbyt komfortowa sytuacja, ale w podobnym położeniu jest kilkunastu innych uczestników cyklu. Nie ma co narzekać. Oczywiście ta pierwsza runda dla wszystkich jest zagadką, ale mam swój cel i w Auckland będę chciał go zrealizować.

- Nietrudno zgadnąć, że chodzi o wysoką pozycję.
- Nie lubię przegrywać. Zwycięstwa mnie nakręcają i pewnie dlatego tak długo utrzymuję się w światowej czołówce. Byłem już mistrzem świata, wiem, jak smakuje złoto. Obiecuję jednak, że z taką samą determinacją będę walczył o drugi tytuł. Chętnych do pierwszego miejsca jest jednak wielu.

- Czy nietypowa pora inauguracji zmagań o indywidualne mistrzostwo świata w jakiś sposób wpłynęła na przygotowania do sezonu?
- Nie. Podobnie jak w poprzednich latach, większość zajęć odbyłem według sprawdzonego systemu. Jedynie części i silniki były kupowane już jesienią.

- Sobotnie zawody w Auckland nie będą dla pana pierwszym startem na Antypodach. Jak wspomina pan eskapady z lat 90?
- Bardzo dobrze. W Australii byłem trzy lub cztery razy, miałem okazję pojeździć na tamtejszych torach. Nie wydaje się mi, aby ten w Nowej Zelandii różnił się od nich aż tak bardzo. Pamiętam, że duży problem sprawiała mi temperatura. Było strasznie parno, w nocy trudno było zasnąć. Jeśli chodzi o występ w Auckland, to niewątpliwie regulacja motocykli odegra ogromną rolę.
- Będzie miał pan okazję zaznajomić się przed zawodami z tamtejszym owalem?
- Tak, zaliczę dwa treningi, w czwartek i piątek. Nie wiem, czy to wystarczy. Wierzę, że jeśli nie będę zadowolony po pierwszym dniu, to przez noc wymyślę coś lepszego i poprawię nazajutrz. W ostateczności zostają jeszcze próby w trakcie zawodów, ale wolałbym wtedy nie eksperymentować.

- Logistycznie wszystko jest poukładane?
- Jak najbardziej. Do Nowej Zelandii droga wiedzie przez Dubaj. Motocykle już 15 marca pojechały do Frankfurtu, tam były szykowane do wylotu.

- Od razu po Grand Prix stawi się pan w Gorzowie?
- Po powrocie chcę odpocząć dwa dni, aby dojść do siebie. A potem faktycznie przyjadę potrenować na "Jancarzu". Motocykle z Australii jeszcze nie dotrą do Polski, ale sprzęt mam zdublowany, więc nie ma obaw, że nie będę odpowiednio przygotowany na inauguracyjny pojedynek z Unibaksem Toruń.

- Co sądzi pan o organizowaniu tego typu zawodów na drugiej półkuli?
- Zawody poza Europą mają wypromować speedway. Czy to dobra decyzja, pokaże przyszłość. Nie wiem, czy to wypali, ale na pewno da nam obraz, jak czarny sport jest postrzegany na świecie. Jeżeli ma się on rozwijać, to możemy jechać nawet w Chinach.

- Za to juniorzy powalczą o mistrzostwo w Argentynie. Nie ma pan wątpliwości, że w FIM ktoś poszedł trochę po bandzie?
- Nie chciałbym szukać negatywów. Jeżeli chcemy, aby speedway miał coraz więcej kibiców, to trzeba zaryzykować. Młodzież powinna się rozwijać, więc niech rywalizuje o tytuły na nowych torach. Dla mnie to supersprawa, ale będę przekonywał działaczy, by promować też żużel w krajach, gdzie on już powoli umiera.

- Dziękuję.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska