MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Herkt: Będziemy mocniejsi

Andrzej Flügel 68 324 8806 [email protected]
TOMASZ HERKT ma 55 lat. Jest jednym z najbardziej utytułowanych polskich szkoleniowców. Prowadząc żeńską reprezentację zdobył mistrzostwo Europy w 1999 roku, a w 2001 roku czwarte miejsce. Jako trener koszykarek Olimpii Poznań dostał z zespołem do finału Pucharu Ronchetti w 1993 roku. Od czerwca 2008 roku jest trenerem Zastalu z którym w poprzednim sezonie awansował do ekstraklasy
TOMASZ HERKT ma 55 lat. Jest jednym z najbardziej utytułowanych polskich szkoleniowców. Prowadząc żeńską reprezentację zdobył mistrzostwo Europy w 1999 roku, a w 2001 roku czwarte miejsce. Jako trener koszykarek Olimpii Poznań dostał z zespołem do finału Pucharu Ronchetti w 1993 roku. Od czerwca 2008 roku jest trenerem Zastalu z którym w poprzednim sezonie awansował do ekstraklasy fot. Tomasz Gawałkiewicz / ZAFF
Trener Tomasz Herkt rozmawiał z zawodnikami o przyczynach ostatnich porażek. Czeka na nowych graczy i wierzy, że będzie znacznie lepiej.

- Nie macie ostatnio dobrej passy. Co robicie by to przerwać? Jakieś rozmowy motywacyjne, dyskusje czemu jest tak, a nie inaczej?
- Tak. Nie wchodząc w szczegóły dokładnie to robimy. Ponieważ podczas weekendu nie było meczu ligowego ciężko pracowaliśmy w trochę innym cyklu. Ale też analizowaliśmy mecz z Siarką, prowadziliśmy rozmowy odbudowujące psychikę.

- Jak to wygląda od kuchni?
- Różnie. Rozmawiamy w grupach i indywidualnie. Czasem osobno z obcokrajowcami, bywa, że razem, albo też tylko z Polakami. Z tymi ostatnimi może więcej, bo też dostrzegam, że ostatnio siadło w nich poczucie wartości.

- Na czym to polega?
- Sadzę, że leży to w sferze psychiki. Na bazie entuzjazmu po awansie robiliśmy duże rzeczy, a teraz to siadło. Stąd dłuższa rozmowa z zawodnikami z którymi wywalczyłem awans. Dobrze ich znam i wzajemnie się szanujemy. Wszystko po to by się odbudować. Myślę, że idziemy w dobrym kierunku. Natomiast staramy się aby nie dzielić zespołu, zrzucać na kogoś winę za porażki. Jak wygrywaliśmy to razem jak przegrywamy, to też razem.

- Czy dwójka liderów nie ma pretensji do pozostałych, że nie nadążają za nimi?
- Nie ma czegoś takiego. U nas jest bez takich podziałów. To dobra grupa, oni się świetnie rozumieją. Nie ma żadnych przesłanek żeby wyciągać takie wnioski. Walter i Chris znakomicie zdawali sobie sprawę, że podpisują kontrakt z beniaminkiem i przychodzą tu żeby nam pomóc.

- Mieliście sparing z Turowem...
- To była gra treningowa. Umówiliśmy się że zmierzymy się bez widzów, dziennikarzy. Inicjatywa wyszła z naszej strony. Chcieliśmy zagrać z Davidem Burgessem, który przecież do 1 lutego nie może oficjalnie u nas występować. Pasowało to też Turowowi. Zespół ze Zgorzelca, podobnie jak my, jest w ciężkim treningu. Stąd wynik tego meczu był zupełnie nieistotny, choć miło, że wygraliśmy 84:81.

- Jak wypadł David Burgess?
- Bardzo dobrze. On wie co robić na boisku, a szczególnie na desce. Jego rywale już tak łatwo nie przepchną. Było to widać już podczas meczu w Zgorzelcu. A jak jest więcej centymetrów pod koszem od razu inaczej się gra.

- A co z Tomaszem Kęsickim?
- Jest znacznie lepiej. Jeśli pójdzie to w takim kierunku jak w tej chwili, to będzie bardzo dobrze. Wszedł od początku poprzedniego tygodnia w trening zespołowy. Wygląda na to, że z dnia na dzień zaczyna zapominać o kontuzji. Tak więc jego powrót jest już bardzo bliski.
- Będzie David, wróci Tomasz, dojdzie Nick Jacobson...
- To prawda, wzmacniamy się. Jesteśmy umówieni z nowym zawodnikiem, który potrafi dołożyć punktów i rzucić za trzy. Ale póki nie mam przed oczyma podpisanego przez niego kontraktu, wolę oficjalnie niczego nie potwierdzać.

- Przełożenie meczu z PGB Basketem Poznań nie spowoduje jakichś komplikacji?
- Nie. Wprawdzie myśleliśmy o jakimś sparingu, ale gra zarówno ekstraklasa, jak i pierwsza liga i nie mamy szans na znalezienie rywala. Ale to nic, potrenujemy ostro w sobotę i będzie dobrze.

- Czyli porażki zostawiamy za sobą. Teraz trochę przerwy, a potem: drżyjcie rywale!
- No, bez przesady. Przecież pewnie nie tylko my się wzmocnimy. Jedno jest pewne: będziemy lepszym zespołem niż teraz. Zawodnicy, których pozyskamy dadzą nową jakość. Dojdzie nam centymetrów pod koszem i ktoś kto potrafi dołożyć więcej punktów z obwodu. Stąd mój optymizm. Wierzę, że potrafimy awansować do play offu, bo to nasz cel w tym sezonie.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska