Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Zawistowski: Moje miejsce jest w UKP

PRZEMYSŁAW PIOTROWSKI 0 68 324 88 69 [email protected]
TOMASZ ZAWISTOWSKIMa 43 lata. Mieszka w Raculi. Ma żonę Mariolę, dwie córki 19-letnią Joannę i 17-letnią Agnieszkę oraz 14-letniego syna Wojciecha. Prowadzi własny biznes. Od czterech lat jest prezesem UKP.
TOMASZ ZAWISTOWSKIMa 43 lata. Mieszka w Raculi. Ma żonę Mariolę, dwie córki 19-letnią Joannę i 17-letnią Agnieszkę oraz 14-letniego syna Wojciecha. Prowadzi własny biznes. Od czterech lat jest prezesem UKP. fot. Tomasz Gawałkiewicz/ZAFF
Rozmowa z Tomaszem Zawistowskim, prezesem UKP.

- Z powodów osobistych odszedł pan z zarządu Lechii UKP, gdy ta miała wielkie kłopoty. Czy to nie było uciekanie z tonącego statku?

- Wcale tak nie uważam. Ale miałem po prostu dość tych utarczek miasto - Lechia. Byłem w bardzo niezręcznej sytuacji, między młotem, a kowadłem. Jak wiadomo, to wszystko najbardziej uderzało w zawodników, nie mieli płacone, nie mogli trenować. Jak ja, jako prezes UKP, z którego wywodzi się zdecydowana większość pierwszego zespołu, miałem w tym momencie przekonywać młodych zawodników, aby decydowali się przejść do Lechii. Wcześniej oczywiście bardzo ich na to namawiałem, ale w takim momencie, w jakim wówczas był zielonogórski klub, jak miałem im spojrzeć w oczy? Będąc w zarządzie zachodził konflikt interesów. Ponieważ ja reprezentuję przede wszystkim UKP, zdecydowałem się odejść.

- Wyobrażał sobie pan scenariusz, że prezydent Kubicki nie da pieniędzy na klub, a ten po prostu padnie?

- Oczywiście. Brałem pod uwagę wszystkie opcje, nawet te najczarniejsze. A one były wówczas najbardziej prawdopodobne. Brak pieniędzy, sponsora, wieczne kłótnie, poza tym ciągle mówiło się o kryzysie. To nie napawało optymizmem. Ale wciąż mieliśmy nadzieję i się udało.

- Upadek Lechii pewnie mocno uderzyłby również w UKP.

- My byśmy działali bez względu na to, czy Lechia by istniała, czy nie. Ale szkoda byłoby młodych chłopaków, którzy nie mieliby w swoim mieście seniorskiej drużyny. A najlepiej jest zaczynać karierę u siebie, gdzie taki młody zawodnik zna realia, ludzi, jest zintegrowany.

- Była potrzebna ta afera wokół Lechii?

- Najważniejsze, że wszystko się dobrze skończyło. W końcu, ktoś, czyli pan Kubicki, spojrzał na naszą piłkę od strony zawodników. Nie chcę dalej wnikać, jakie to wojny były prowadzone, polityczne, osobiste czy inne. Jedno jest pewne. Na tym konflikcie cierpiał sport.

- Czy teraz, gdy wszystko ułożyło się dobrze, nie żałuje pan trochę tej decyzji?

- Absolutnie nie. Ona była przemyślana i wyważona.

- Teraz może pan skupić się tylko na UKP. Ma pan więcej czasu?

- Zdecydowanie tak. Tym bardziej, że moje miejsce jest w piłce młodzieżowej i temu chciałbym się w pełni poświęcić. Teraz mam znacznie mniej na głowie, a do tego mogę myśleć tylko o UKP.

- A co teraz słychać w pańskim klubie?

- Chłopaki trenują, grają. Przygotowujemy się powoli do wiosennych i letnich turniejów, jak Danone Cup, czy Coca Cola Cup.

- Niedawno mieliście 10-lecie klubu, na którym pojawiły się największe gwiazdy UKP, jak Michał Janota z Feyenoordu Rotterdam, czy Arkadiusz Ryś z AJ Auxerre. Widać kolejne talenty na horyzoncie?

- Każdy rocznik ma swoich reprezentantów Polski, czyli te perełki są. Może nie kalibru Janoty, ale mają szansę wypłynąć na szersze wody.

- Ci najbardziej znani wychodzili w blasku reflektorów, jak prawdziwe gwiazdy. Jak reagowali obecnie młodzi gracze UKP?

- Do tej imprezy chcieliśmy się przygotować jak najlepiej. I myślę, że nam się udało. Chciałbym również bardzo podziękować sponsorom, firmom Sanbud, Stelmet, TU Generali i innym, które bardzo się do tego przyłożyły, a w zasadzie dzięki nim istniejemy te 10 lat. Oczywiście również miastu za świetną współpracę. A jeśli chodzi o nasze gwiazdy, to młodzi byli zachwyceni. Oni dają przykład, że z UKP można wypłynąć i grać nawet w Europie, a do tego nie zapominają o swoich korzeniach.

- Najbliższe plany UKP?

- Ligi wojewódzkie, turnieje, również w Hiszpanii. Chcemy grać i wygrywać.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska