Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trafiłam do piekła

(boch)
Julia Rajkowska twierdzi, że do wyjazdu za granicę skłonili ją urzędnicy
Julia Rajkowska twierdzi, że do wyjazdu za granicę skłonili ją urzędnicy fot. Bożena Bryl
Julia Rajkowska postanowiła poszukać lepszego życia za granicą. Wybrała Mediolan. Wyjechała w październiku. Teraz śle dramatyczne listy.

Kobieta liczyła na dobrze płatną pracę, ale nic z tego nie wyszło. Tymczasowe schronienie znalazła w domu samotnej matki pod Mediolanem. Przebywa tam z 12-letnią Malwiną i 5-letnim Denisem. Chce wracać do Polski, jednak mówi, że nie ma dokąd i za co.

W domu najlepiej
- Emigrowałam z młodszymi dziećmi, najstarsze zostało w Polsce, bo musi skończyć szkołę. Teraz jestem zrozpaczona - pisze w liście do ,,GL''. Twierdzi, że do tego desperackiego kroku skłonili ją urzędnicy, którzy odmówili pomocy w odgrzybianiu jej mieszkania w Rzepinie.

- Nie wytrzymałam nerwowo i wylądowaliśmy aż tutaj - skarży się rzepinianka. Dodaje, że nie po to urodziła trójkę dzieci, żeby truć je w zagrzybionym mieszkaniu... jednak na obczyźnie jest jeszcze gorzej. - Za kawałek dachu nad głową trzeba harować i gdyby nie pomoc kościoła w Mediolanie, nie byłoby co jeść, nie byłoby leków - opowiada. Chce wracać. - Byłam w konsulacie, żeby nas stamtąd wyciągnęli, ale usłyszałam, że mam się zgłosić po 10 stycznia, to może wtedy coś poradzą. A jak nie poradzą, to co mam zrobić? - pyta zrozpaczona.

Pomoc czeka
- Nie mogę sprowadzić pani Rajkowskiej z Włoch, bo nie ma na to pieniędzy - tłumaczy Wanda Radzik, szefowa Ośrodka Pomocy Społecznej w Rzepinie. Dodaje, że w ambasadzie na pewno jej nie odmówią darmowego biletu do Polski. Jeśli pojawi się w Rzepinie, może liczyć na dotychczasową pomoc.

Pani Julia do wyjazdu za granicę otrzymywała miesięcznie świadczenie rodzinne w wysokości 686 zł, do tego 160 zł zasiłku na dożywianie, opieka społeczna pokrywa pobyt w internacie najstarszej córce. Nic też nie stoi na przeszkodzie, żeby kobieta poprawiła byt swojej rodzinie, podejmując w Polsce pracę.

W Urzędzie Miejskim w Rzepinie są zdumieni informacją J. Rajkowskiej, że nie ma gdzie mieszkać.

- Daliśmy tej rodzinie mieszkanie w bloku, a potem pani Rajkowskiej w centrum miasta, kiedy rozstała się z mężem - wyjaśnia Krystyna Janicka, inspektor do spraw gospodarki komunalnej UM. To ostatnie kobieta kupiła, więc nikt nie mógł go jej zabrać. Potwierdza, że teraz lokal jest zagrzybiony, ale to już sprawa właścicielki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska