- Brat może obrazić się na mnie do końca życia, ale będę wnioskował, aby dzieci im odebrano, żeby trafiły do domu dziecka - mówi wujek Ali i Oli. - Nie pozwolę, aby nadal były przy tej rodzinie. Wcześniej zawiadamiałem odpowiednie służby. Te wszystkie niebieskie linie, stróże praw dziecka... To fikcja. Starszy chłopak już ma problemy z prawem.
I opowiada o codzienności w rodzinie Oli i Ali. Próżno szukać dnia bez alkoholu lub pogoni za nim. Nieustająca libacja, sceny, które łagodnie można nazwać gorszącymi. I babcia, czyli matka jego i brata ciągle biegająca na dół (tzw. dolna część Krosna Odrzańskiego), aby te dzieciaki ratować. Jak tylko zebrała trochę jagód, gdy dostała pieniądze z ZUS. I gdy sąd chciał odebrać dzieciaki stanęła w obronie syna, synowej. Myślała, że zawsze będzie im lepiej niż w domu dziecka. Jest przecież ona.
Więcej na ten temat przeczytasz w sobotnio-niedzielnym (26-27 lutego) papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?